redoctobermsz

Kto szuka ten znajdzie, a kto nie chce szukać to nigdy nic nie znajdzie

Wewnętrzny Kosmos, czyli gdzie żyjemy na zewnątrz ziemi czy wewnątrz?

71 Komentarzy

Efektem dyskusji i argumentacji na temat pustej ziemi, jest temat gdzie odpowiadamy na pytanie: czy żyjemy na zewnątrz ziemi czy tez żyjemy wewnątrz ziemi?. Mało tego że ziemia jest pusta z dwoma otworami na biegunach pilnowanych przez "military zone", to okazuje się ze żyjemy …w jej wnętrzu. Teraz to wszystko nabiera sensu, jesli się pozbiera wersety Biblijne i doświadczenia naukowe, mało znane i nie eksponowane. Ale nie koniec tego , nawet możemy wklęsłość ziemi samemu ….sprawdzić. Ja to zrobiłem na jeziorze Turawskim 10.05.2013-foty w dziale zdjęcia/wewnętrzny kosmos .Temat ma ogromnie praktyczną wartość, ponieważ pozwala zrozumieć kluczowe wersety z księgi Rodzaju jak i z księgi Ojawienia. Temat uodparnia nas na działanie propagandy z poglądami typu że ludzkość uratują…kosmici- przylecą na spodkach z gwiazd (wyrzuceni z nieba) i tym podobne brednie . Ponad to wskazuje na takie nauki demonów jak: pełna ziemia z jądrem 8000 tys stopni Celsjusza, daleki kosmos z jego "latami świetlnymi" i to ze żyjemy na jej powierzchni. Skutki tych nauk demonów mocno rozpowszechnionych opiszę w oddzielnym arcie. Temat jest dalej omawiany na forum Artykułem bazowym jest ten artykuł od czego się wszystko zaczęło, wklejam go w całości: …

Od dziecka obserwowałem świat, naturę, zwierzęta, gwiazdy i często nasuwały mi się pytania: `Jest nasz świat rzeczywiście tak zbudowany jak nam to nauka przekazuje, jesteśmy absolutnie sami w tym olbrzymim uniwersum, a jeżeli tak, to dlaczego i za co nas taka kara spotkała?' Te pytania często zganiały mi sen z powiek, a najbardziej dobijał mnie fakt, iż nikt nie potrafił mi na nie sensownie odpowiedzieć. Udałem się więc w `drogę', w drogę do źródeł prawdy. Przeczytałem wiele książek i prac naukowych, które podejmowały odważną próbę wytłumaczenia fenomenu naszego istnienia, powstania, oraz budowę wszechświata. Niestety, po przeczytaniu wielu z nich dochodziłem do wniosku, iż wszystkie one prowadzą w ślepą uliczkę, z której trzeba jak najszybciej zawrócić i zacząć poszukiwania na nowo. I tak upłynęło mi na tym wiele lat, aż do momentu, gdy pewnego dnia natrafiłem na pewną teorię, teorię która dała mi w końcu odpowiedź na wiele moich pytań, a jest nią teoria wewnętrznego kosmosu, lub jak kto woli teoria wewnętrznej galaktyki.
W przeciwieństwie do kopernikowskiego modelu wszechświata istnieje wiele dowodów na to, że żyjemy wewnątrz ziemskiej galaktyki. Teoria wewnętrznego kosmosu nie istnieje od niedawna, lecz była powszechnie znana już w starożytnych kulturach i narodach. W południowej części Mezopotamii i nad Zatoką Perską istniało państwo Sumer. Do dziś nie wiadomo, kiedy i skąd przybyli jego mieszkańcy – niezwykły, tajemniczy lud dysponujący już wówczas niesamowitą wiedzą o kosmosie, wyprzedzającą współczesne odkrycia – niestety przez naukę całe wieki ignorowaną, a wziętej dopiero na serio po wysłaniu sond NASA w przestrzeń kosmiczną w latach 70tych, które dostarczyły pierwszych zdjęć planet układu słonecznego w kolorze – potwierdzających w 100% sumerskie przekazy. [/QUOTE]

Z wielu teorii się wyśmiewano i z tej na pewno też wielu wyśmiewać się będzie. Ale trzeba w końcu z cała stanowczością powiedzieć, że: `paręset lat temu obecny model wszechświata powstał w głowach astronomów, a bazuje tylko i wyłącznie na obserwacjach z Ziemi oraz obliczeniach matematycznych, które są tylko modelem matematycznym, czyli są relatywne i nie muszą wcale pokrywać się z rzeczywistością!'. Sam Einstein powiedział kiedyś: `Jak długo rzeczywistość opiera się na matematyce, nie można być pewnym tego, że ona opiera się na rzeczywistości'. Co nie oznacza nic innego, jak tylko to, że natura jest nieprzewidywalna i jak długo rzeczy będą tłumaczone wzorami matematycznymi, tak długo nie można będzie pewnych zjawisk jasno zdefiniować. Model matematyczny jest tylko modelem, którego nie można w żadnym przypadku przyjąć za rzeczywistość! Niestety wielu naukowców podchodzi do tego zagadnienia bardzo powierzchownie i nieodpowiedzialnie. W badaniach swych otrzymują pewne wyniki, a niedokładności swych badań często nie potrafią sami wyjaśnić i aby uwierzytelnić je, wprowadzają tzw. błąd pomiarowy. Moim skromnym zdaniem, to nie jest żaden błąd pomiarowy, to jest świadome wypaczanie nauki i wprowadzanie ludzi w błąd i to często na długie, długie lata!
Wewnętrzny model wszechświata jest sam i sam w sobie jedną wielką harmonią wszelkich procesów występujących w naturze, niepotrzebującym żadnych modeli matematycznych, aby móc jego budowę i powstanie zrozumieć. Ale najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że świat nasz zbudowany jest tak, że prawa fizyki obowiązują w obydwu przypadkach jednakowo, co niestety czyni model matematyczny Kopernika za podstawę wszelkich nauk o budowie wszechświata, gdyż on był `pierwszy'. Wszystkie niedociągnięcia i niedokładności modelu heliocentrycznego są sprytnie tuszowane teoriami uzupełniającymi, a resztę się po prostu przemilcza.

W przypadku wewnętrznego kosmosu odwraca się wszystko i zamyka w kuli, gdzie proporcje są odpowiednio mniejsze(realne), a w drugim przechodzą do dymensji tak niewyobrażalnych, że owe mierzone są w miliardach lat świetlnych. Dawno zaobserwowany i potwierdzony przez naukę fakt, że czym bardziej oddalamy się od Ziemi tym prędkość statków kosmicznych maleje, nauka ta nie jest w stanie tego fenomenu jasno wyjaśnić. Prędkości światła w kosmosie do tej pory nikt nie potrafił, lub nie chciał zmierzyć, co wiele rzeczy by w końcu wyjaśniło.
Największym błędem popełnianym przez naukę jest przekonanie, że prędkość fali elektromagnetycznej w próżni i wynikająca z tego stała fizyczna wynosi c=299792458 m/s. Zagłębianie się w istotę teorii względności nie rozwiązuje tej kwestii, wprost gmatwa sprawę i oddala od zasadniczego tematu.
By nie być źle zrozumianym dodam, że dzisiejsza nauka nie odrzuca tej możliwości.
Ewentualna zmienność prędkości światła może mieć niebagatelne znaczenie kosmologiczne, świadczyć może o takiej lub innej topologii Wszechświata, o takim lub innym kierunku jego rozwoju. Może mieć tez kluczowe znaczenie filozoficzne.

Pewien rosyjski naukowiec zbadał, iż wiązka lasera skierowana pionowo w niebo traci znacznie na prędkości, a więc zachowuje się degresywnie. Dlaczego milczy się na ten temat, dlaczego jest tak ciężko dotrzeć do wyników wielu prac naukowych, które ujawniły by wreszcie tą straszną pomyłkę astronomów z przez setek lat, który tak naprawdę jest zwykłym modelem matematycznym, powstałym w omylnych głowach ludzkich, całkowicie mijającym się z rzeczywistością – a który nigdy i w żaden sposób nie został udowodniony i udowodniony nie będzie, gdyż udowodnienie jego jest w chwili obecnej niemożliwe.

Dla mnie Wszechświat to jeden wielki organizm, który łączy energia a nie obiekty super odseparowane od siebie(separacja to główny problem nauki). Teoria względności rzeczywiście wszystko komplikuje, gdyby założyć, że światło zwalnia ale obserwator tego nie odczuwa nie było by zabawy z czasem i przestrzenią, a wygięcie czasoprzestrzeni jest ciekawe pod warunkiem, że znamy się na skomplikowanej matematyce, która też niczego nie tłumaczy. Wiele osób mówi, że teorie względności można potwierdzić z dużą dokładnością, wszyscy się z tym zgadzają, poza samym Wszechświatem. No ale przecież na podstawie niezmiennej c opracowaliśmy tyle "wspaniałych" teorii, jak choćby teoria względności.

Ale ludzka natura jest już taka, że jeżeli człowiek uczęszczał do szkół, zrobił maturę a potem wyższe studia, to z wygodnictwa i konformizmu nie zastanawia się już więcej nad tym, że według dzisiejszych praw fizyki, co jest udowodnione, bąk nie mógłby latać, a jakoś lata i to nie jeden! Wiele urządzeń działa, a według praw fizyki nie powinny działać. Dlatego, że te urządzenia tworzą ludzie z pasją a nie przez znajomość fizyki lub astronomii i trzymanie się narzuconych schematów. Np. gdyby Nikola Tesla nie miał tych pasji i posiadał te wszystkie w/w negatywne cechy ludzkie, prawdopodobnie do dnia dzisiejszego nie znalibyśmy prądu zmiennego, silników i generatorów na ten prąd, oraz wielu innych genialnych, ponadczasowych wynalazków.

Za 1000 lat, a może nawet wcześniej, ktoś w końcu udowodni już dawno znana prawdę. Nasi potomkowie będą na nasza naukę patrzeć z politowaniem, tak jak my to obecnie czynimy z nauka średniowiecza, a nauka średniowiecza czyniła to z naukami starożytnymi. A może już wkrótce Amerykanie wylądują w końcu na księżycu i przekonają się, jaki on w rzeczywistości jest mały, co zresztą wyraźnie widać na zdjęciach satelitarnych, i to że ziemia jest owszem kulą, ale my jesteśmy w jej środku! Inne planety tez są w środku puste i nie jest wykluczone, że właśnie w ich środkach istnieje życie, a nawet inne cywilizacje. To by również tłumaczyło fakt, dlaczego do tej pory nie znaleziono żadnych form życia na innych planetach. Po prostu życia trzeba szukać w środku planet, a nie na zewnątrz. Jako ciekawostkę podam fakt zbadany przez NASA, że Księżyc jest w środku pusty jak wydmuszka od jajka. Nie jest wykluczone, że Ziemia też jest częścią innej galaktyki i krąży sobie w jej środku a zewnętrzna powierzchnia jej jest jałowa i pokryta olbrzymimi kraterami, tak jak wszystkie inne planety które do tej pory `zbadano'. Tak prawdopodobnie jest to wszystko zbudowane: ziemia wraz z jej jądrem krąży w środku innej planety, ta planeta znowu w środku innej i tak w nieskończoność.
To co odbieramy jako gwiazdy, jest centrum ( jądro galaktyki ) naszego układu ziemskiego, które bierzemy ( mylnie) za niebo gwiaździste. W sumie widzimy przez jego centrum jakieś światło, a może nawet tylko światło słoneczne, które się przez nie przebija wzg. odbija.
Takie sławy jak Isaac Newton i Leonhard Euler przez całe swe życie preferowali teorie pustej ziemi. Pomiary wykonane już ponad 100 lat temu całkowicie potwierdzają tą teorie, lecz nauka nie przyjmuje tych faktów do wiadomości, a wręcz nie dopuszcza takiej myśli do siebie. A wystarczyło by zbudować odpowiednio mocny teleskop z filtrami podczerwieni, aby móc zobaczyć z Polski np. Londyn lub Moskwę, i to stojąc na ziemi, a nie na szczycie najwyższej wieży lub góry! Ale ten fakt był by z pewnością tylko kolejnym wyzwaniem dla naukowców, którzy za wszelką cenę starali by się udowodnić, że to jest kolejny fenomen spowodowany odzwierciedleniem atmosfery, aby bronić swojej religii zwanej nauką i jej przykazań.

No ale jak nauka wytłumaczy np fenomen z samolotami? Dlaczego gdy one lecą na wysokości 7-u km, z tej wysokości widoczność z samolotu nie powinna przekraczać 296 km, a testy, przy pomocy kamer na podczerwieni, wykazały, że widoczność wynosi 532,9 km, pomimo, że kąt widzenia z tej wysokości absolutnie uniemożliwia widzenie tak wielkich połaci lądu! Kąt widzenia z tej wysokości jest prawie dwukrotnie większy od tej co wykażą nam obliczenia matematyczne i mówi logika. Chyba nikt nie powie, że podczas pomiarów to właśnie `Fata Morgana' odzwierciedla 237 km lądu!? Każdy kto kiedyś bawił się w obliczanie kuli, oraz zajmował się trochę optyką, potrafi to bez problemu wyliczyć. I ten oto fakt jest jednym z dowodów na to, ze żyjemy w środku kuli ziemskiej, gdyż taką widoczność ma się z tej wysokości, ale tylko w środku kuli. Ktoś podpowiadał mi, że w przypadku wewnętrznego kosmosu i z tej wysokości widoczność powinna być siedmiokrotnie większa, lecz tak nie jest, gdyż ma to związek z eliptycznym przebiegiem promieni światła.

Już samo tłumaczenie zjawiska Fata-Morgany powinno dać wielu ludziom powód do zastanowienia się nad jej sensem i logiką. A to niby raz ona pokazuje się do góry nogami, ale tylko na małych odległościach, a to drugi znowu realnie i to często na długościach do paruset kilometrów, trwając często paręnaście godzin. Niektóre obserwacje wskazują, iż w Strasburgu widziano port w Konstantynopolu(Stambule) z tak niesamowitą dokładnością detali, jakby było to odbiciem lustrzanym domu sąsiada. Jak to może być możliwe, aby z takiej odległości, wynoszącej do 1.866 km, następował fenomen Fata Morgany, gdzie nauka mówi nam, że jeżeli światło pada na nieprzezroczystą płaszczyznę to jego część jest pochłaniana. Stosunek strumienia odbitego do padającego nazywamy współczynnikiem odbicia. Jeżeli jakaś powierzchnia, na którą pada 100 lm odbija 70 lm to współczynnik odbicia wynosi 0,7 lub wyrażony w procentach 70 proc. Pozostałe 0,3 lub 30 proc. zostało pochłonięte. Coś tu za dużo tych fenomenów podważających podstawowe prawa optyki i innych nauk!

Wielu z was z pewnością było już nad morzem, w porcie i obserwowało nadpływające statki. Bacznym obserwatorom z pewnością nie uszło uwadze, że nadpływające statki widzimy tak, jakby najpierw kominy ich wynurzały się z głębi, co udowadniało by wypukłość Ziemi i heliocentryczny model wszechświata. Nic innego jak zwykle złudzenie optyczne, spowodowane odbiciem i załamaniem eliptycznym światła w kierunku jądra Ziemi.
W 1897 roku w USA profesor Morrow i Dr. Teed zbudowali konstrukcje, która miała na celu pomiar wklęsłości, wzg. wypukłości oceanu. No jak myślicie, jakie były wyniki pomiarów? Oto one: Na długości `tylko' 3,8 km ocean znajdował się 1,22 m powyżej punktu odniesienia! A więc ocean jest wklęsły jak miska do makówek! Udowodnione jest również to, że światło załamuje się eliptycznie w górę, co powoduje złudzenie wypukłej ziemi. Gdy odległość do statku jest odpowiednio duża odnosimy wrażenie, że on wynurza się z morza a nie przypływa z góry, gdyż przy eliptycznym przebiegu światła widoczność naszego wzroku ogranicza się do widzenia tylko górnych partii statków, gdzie dolne są poza zasięgiem naszego wzroku. To zjawisko można obliczyć przy pomocy wzoru na załamanie światła, przy uwzględnieniu wewnętrznej wklęsłości kuli na danej odległości od punktu odniesienia. Obliczenia i odpowiednie pomiary udowadniają ten fakt! A czy ktoś z was zastanawiał kiedyś się nad tym, że gdy stojąc na brzegu morza odnosimy `wrażenie' tafli morza znajdującej się o wiele, wiele wyżej od linii brzegowej? Jeżeli nie, to polecam zwrócenie na to szczególnej uwagi – co zresztą można zaobserwować również na lądzie.



Podaje wzór załamania światła, który pomaga w udowodnieniu tej teorii:
b1=łuk (polowa okręgu)=5000m
b2=okręg=10000m
r=promień kuli ziemskiej= 6371000m
dh=różnica wysokości, którą teodolit(instrument geodezyjny) powinien wskazywać, w przypadku gdy strumień światła jest (niby) absolutnie prosty.
X1 = (r/cos(b1/r)) – r
X2 = (r/cos(b2/r)) – r
dh=X2-X1

Przykład:
X1=(6371000/cos(5000/6371000)) – 6371000 = 1,962016 m
X2=(6371000/cos(10000/6371000)) – 6371000 = 7,848070 m
dh = 7,848070 – 1,962016
dh = 5,886054 m

Jak widzicie, strumień światła załamuje się eliptycznie w górę! Kto dalej nie wierzy, niech podstawi większe liczby dla b1 i b2, lub pożyczy od znajomych instrument geodezyjny z mechaniczną regulacją poziomu(tylko takie się nadają), a przekona się o mojej racji. Pomiary mogą być przeprowadzone nawet w zamkniętym pomieszczeniu!

Kogo te wszystkie dowody jeszcze nie przekonują, temu polecam wycieczkę nad Jezioro Bodeńskie i zabranie ze sobą teleobiektywu o ogniskowej minimum 400 mm, oraz wykonaniu paru zdjęć przeciwnego brzegu, pomiędzy Friedrichshafen a Romanshorn. W tym celu wskazane jest poziome ustawienie obiektywu i wykonanie paru zdjęć, podczas gdy na środku jeziora płynie prom. Dla przypomnienia, odległość pomiędzy nimi w prostej linii wynosi około 11 km. Według teorii Kopernikowskiej i prostolinijnym przebiegu promieni światła, zdjęcie tak wykonane powinno przedstawiać prom na środku jeziora, a na drugim brzegu widzieć powinniśmy czubki drzew oraz wyższe kondygnacje budynków. Zapewniam was, że tak nie jest! Zdjęcie tak wykonane będzie zawsze i za każdym razem przedstawiać prom na środku jeziora, a w połowie promu, powyżej burty, będziemy widzieć drugi brzeg! Odpowiednie pomiary promu wykazały różnice wysokości do 2,34 m między taflą jeziora a punktem widzianym na zdjęciach jako brzeg! Dostarczenie takich zdjęć do pewnych instytucji spowodowało zdumienie naukowców oraz drapanie się owych po głowach, aż do krwi, jak i wykonanie odpowiednich obliczeń. Oto właśnie one:

Połowa odległości pomiędzy Friedrichshafen a Romanshorn: b = 0,5 * 11 km = 5,5 km.
średni promień Ziemi: r = 6371 km
Szukana wysokość: h

h = (r – (r * cos(b / r))) * 1000
h = (6371 km – (6371 km * cos(5,5 km / 6371 km))) * 1000
h = 2,374 m !!!!

To nie są żadne bajeczki dla niegrzecznych dzieci, to nie jest robienie ludziom wody z mózgu, lecz najprawdziwsza prawda, gdyż taką właśnie wysokość na łuku i na tej odległości ma nasza kochana Ziemia. To są niezbite dowody na wklęsłość Ziemi, którą naukowcy ignorują, a ci przekonani o słuszności jej, trzymają buźki na kłódkę, prawdopodobnie w obawie przed ośmieszeniem się przed całym gronem naukowym, jak i obawa utraty tak ciężko wypracowanego autorytetu. Kto stoi za tym wszystkim, kto ma interes w okłamywaniu ludzkości? Przecież każdy laik mógł by tak proste pomiary i obliczenia wykonać, aby dowiedzieć się prawdy i otworzyć oczy wszystkim niedowiarkom. Jak długo jeszcze ta farsa musi trwać i dlaczego?

W roku 1901 w kopalni `Tamarackmine' dwóch inżynierów wykonało pomiary odległości pomiędzy szybami kopalnianymi na powierzchni i pod ziemią, na głębokości 1295,4 metrów, przy pomocy pionów spuszczonych na tą głębokość. Odstęp pomiędzy szybami pod ziemią wynosił 975,360 m, a na powierzchni 974,964 m. Ze względu, że obaj nie znali teorii wewnętrznego kosmosu, przekonani o błędności swych pomiarów, powtarzali je wielokrotnie, ale już pod okiem profesora Mc. Naira, który jako wielki zwolennik teorii Kopernikowskiej musiał z ciężkim sercem i bezwarunkowo uznać te wyniki za prawdziwe! Podobne pomiary zostały wykonane również w innych kopalniach, oraz na najwyższych mostach świata.


Pomiary te zostały przeprowadzone już 100 lat temu i są powtarzane do dnia dzisiejszego. Za każdym razem wynik jest ten sam, Ziemia jest wklęsła a nie wypukła!

A co na to nauka? No to już każdy wie. Pamiętam jeszcze ze szkoły, jak nam wciskano właśnie to, że odległości między szybami pod ziemią są zawsze mniejsze od tych na powierzchni, gdyż nasza planeta jest kulą a my żyjemy na jej powierzchni. Pomiary wykazują ale całkiem co innego. Kto więc komu robi wodę z mózgu i w jakim celu?

Każdy słyszał z pewnością o pomiarach prędkości statków przy pomocy tzw. loga, który pierwotnie miał postać wyskalowanej linki nawiniętej na kołowrót z drewnianym klockiem przymocowanym do jej końca. Pomiar dokonywał się poprzez wyrzucenie za rufę lub burtę klocka i pomiar szybkości, z jaką rozwinęła się linka. Szybkość tradycyjnie mierzona była w węzłach.
Podobnie można postąpić przy pomiarze prędkości Ziemi, ale nie z przedmiotem wyrzucanym za burtę, lecz poprzez wyrzucenie `światła za nią'. Pomyślano, że jeśli Ziemia kręci się wokół Słońca, to prędkość jej można, przy pomocy specjalnych przyrządów, zmierzyć. W tym celu noblista profesor Allais wykonał bardzo dokładny optyczny przyrząd pomiarowy, który miał dokładnie wskazać prędkość kuli ziemskiej względem Słońca. Zmierzona prędkość wynosiła 0 km/h! Podobnie ma się to do obrotu Ziemi wokół własnej osi. Profesor Barnet zbadał, że sztaba metalowa wprawiona w ruch obrotowy staje się magnetyczna, a więc doszedł do wniosku, że Ziemia, która naszpikowana jest różnymi cząsteczkami metalu, obracając się wokół własnej osi z prędkością 1670 km/h, wytworzyła by tak ogromne pole magnetyczne, że po krótkim czasie powinna się zatrzymać. A jednak tego nie czyni – nie czyni tego, gdyż się wokół własnej osi nie obraca, jak też nie obraca się wokół Słońca!

Praw grawitacji w matematycznym modelu kopernikowskim też nikt nie potrafi logiczne wytłumaczyć, tylko snute są jakieś bzdurne przypuszczenia, nie poparte żadnymi sensownymi faktami naukowymi lub dowodami, gdyż nie da się tego zjawiska według teorii kopernikowskiej logicznie wytłumaczyć, ale wg. teorii wewnętrznych galaktyk na pewno. Jedni twierdzą że to Ziemia nas przyciąga, zaś drudzy, że to jakaś nieznana siła z kosmosu dociska nas do Ziemi. Same przypuszczenia, żadnych dowodów! Wraz ze wzrostem odległości do Słońca nie maleje siła grawitacji. Zauważcie, że na dalszych orbitach od słońca znajdują się różnej wielkości planety a Słońce je przy sobie trzyma, i to nie na zasadzie powszechnego ciążenia, lecz na zasadzie segregacji według potencjału, bo za tymi większymi są podobno ponownie małe planety.

W układzie wewnętrznej galaktyki głównym źródłem grawitacji jest jej jądro, a nie Słońce. Centrum galaktyki obraca się wokół własnej osi, jak i Słońce wraz z planetami wokół centrum galaktyki – między innymi dlatego właśnie mamy dzień i noc. Możliwe jest, że i Ziemia się wokół własnej osi obraca, lecz z prędkością zbliżoną do jej jądra, ale na pewno nie z tak zwariowaną prędkością, jaką nam nauka przekazuje. No ale naukowcy muszą przecież w jakiś sposób wytłumaczyć nam 24-o godzinną dobę, gdyż jak wiemy obwód Ziemi na równiku wynosi około 40tys km i gdy ją podzielimy przez 24 godziny otrzymamy prędkość około 1667 km/h. Niech mi więc ktoś sensownie wytłumaczy, co w takim przypadku dzieje się z silą odśrodkową? Znika, nie ma jej po prostu, gdyż fizyka wymyśliła sobie tak, że ona się równoważy! Jaka siła musiała by przy takiej prędkości przyciągać wzg. dociskać nas do Ziemi, aby tak ogromne siły zrównoważyły się? O niewyobrażalnych przeciążeniach już nie wspomnę.
Na dzień dzisiejszy istnieją już alternatywne teorie przyciskania przez siły grawitacyjne z kosmosu, które od tysięcy lat są podstawą teorii wewnętrznej galaktyki, głoszonej np. przez Sumerów i wiele innych starożytnych cywilizacji. O tym, że starożytne cywilizacje posiadały niesamowitą wiedzę astronomiczną nie muszę chyba nikomu przypominać i udowadniać.

Według Helmholtza energia wzg. siła nie może być ani wyprodukowana, jak też nie może być zniszczona. Energię i siłę można tylko przetworzyć z jednej formy na drugą. Tak można np. energię potencjalną przetworzyć na energię kinetyczną lub cieplną, co jest o wiele bardziej skomplikowane jak by się wydawało. Mówiąc inaczej, siłę poznajemy po tym, że ciało tej sile poddane zaczyna zmieniać swoją prędkość (bo przyspieszenie jest miarą zmiany prędkości). Im większa siła działa, tym szybciej zmienia się prędkość. Np. duża siła w krótkim czasie rozpędza ciężki obiekt do dużych prędkości. Duża siła może też szybciej zatrzymać wielki rozpędzony obiekt.
W kopernikowskim modelu wszechświata nasuwa się natychmiast pewna nieścisłość, a jest nią siła zwana grawitacją. Gdyż jak wiemy, zjawisko grawitacji jest spoiwem Wszechświata – jest podstawową siłą działającą pomiędzy dużymi ciałami – w szczególności ciałami niebieskimi. Jest siłą powszechną, obecną w dowolnym zakątku kosmosu. Wartość siły przyciągania grawitacyjnego działającej między dwoma ciałami jest wprost proporcjonalna do iloczynu mas oddziałujących ciał i odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości między ich środkami. Tylko, że siła ta musi bez przerwy wykonywać jakąś pracę, i to bez jakiegokolwiek wpływu czynników zewnętrznych, co koliduje w każdym punkcie z regułą Helmholtza. Już Isaac Newton znał tą niezgodność, której sam nie potrafił wytłumaczyć. Wyraził się w ten sposób, że to był Oddech Boski, który wprawił wszystkie planety w ruch. W szkołach nie mówi się o tym jasno, tylko to, że siła ta po prostu jest, jest zawsze stała, nie zmienia się i że nikt nie wie skąd ona się bierze, o wymyśleniu grawitonów już nie wspomnę – i tu jest właśnie jedna wielka niezgodność.

Na pewno wielu z was zapyta: `No a dlaczego na zdjęciach satelitarnych i ze statków kosmicznych widać wyraźnie Ziemię jako okrągłą kulę a nie jako wklęsłą skorupę?' dobre pytanie. Otóż, proszę wziąć pod uwagę fakt, że promienie światła załamują się eliptycznie w górę i biegną w kierunku centrum (jądra Ziemi), gdzie się one skupiają i odwrotnie – czyli, obraz który widzi obiektyw z góry jest w rzeczywistości pomniejszonym obrazem Ziemi, spowodowanym skupianiem się promieni światła w eliptycznym ich przebiegu we jej wnętrzu – co oznaczało by, że czym bardziej się od niej oddalamy, tym mniejszą ją odbieramy, a patrząc z Ziemi na niebo, jądro Ziemi jako niebo w wielkim powiększeniu. Kto już raz był w planetarium ten na pewno wie o czym mówię i jak to mniej więcej może funkcjonować.

Sama wiara w to, że cały wszechświat powstał w wyniku `Wielkiego Wybuchu', a następnie życie na naszej planecie w wyniku ewolucji – o tak sobie zrobiło bum i powstało to wszystko – ale naturalnie tylko na Ziemi i broń Boże nigdzie indziej, jest tak wielką bzdurą, że brak mi slow na określenie jej ogromu. Na wszystko na co nie mamy wytłumaczenia nauka wymyśli sobie jakąś bzdurę, poprze ją mądrymi wzorami, nad którymi pracują często latami, a następnie wpiszą je na stałe do `Biblii Naukowej', w celu zdobycia sławy, rozgłosu, o korzyściach finansowych już nie wspomnę. I to właśnie ci sami ludzie, którzy bez wątpienia posiadają ogromną wiedzę, posługują się nią tak sprytnie i skutecznie, że byliby w stanie udowodnić każdemu, wszędzie i zawsze, że trójkąt jest kołem, a kula sześcianem.

Wielu z was pewnie słyszało już o dryfowaniu kontynentów, i o tym, że one do siebie pasują tak, jakby w przeszłości wszystkie były jednym wielkim lądem, i to ze wszystkich możliwych stron. Pewien profesor ( niestety nie pamiętam jego nazwiska ) zastanawiał się nad tym faktem i wpadł na pomysł zrobienia `nadmuchiwanego globusa' z naklejonymi kontynentami. Efekt eksperymentu był taki, że gdy znajdowało się w nim odpowiednio mało powietrza, wszystkie kontynenty, ze wszystkich stron, tworzyły jeden wielki ląd, a po jego nadmuchaniu oddaliły się one proporcjonalnie na odległości takie, jakie mierzymy obecnie między kontynentami. Czyż nie tłumaczyło by to faktu, że nasza Ziemia rośnie? Przez wieki nauka nie chciała nawet słyszeć o tym, a dzisiaj przyjmuje się to coraz odważniej za ogólnie obowiązującą normę.
Faktem jest, że Księżyc oddala się rocznie o około 4 cm od Ziemi. Czy nie przyszło do tej pory nikomu do głowy, że to właśnie Ziemia rośnie i dlatego Księżyc, będący we wnętrzu Ziemi, się od jej powierzchni oddala?
Czytałem z wielkim zainteresowaniem wiele wywodów na temat rosnącej Ziemi, gdzie ona przedstawiona jest jako olbrzymi, żyjący organizm, i to że jest zbudowana podobnie jak każda żyjąca komórka. To tłumaczyło by jasno i logicznie fakt ciągłego oddalania się kontynentów od siebie, powstania życia na Ziemi, i to, że żyjemy wewnątrz Ziemi, żyjąc z nią w `SYMBIOZIE'. Czyż nie znamy podobnego modelu z tak nielubianego przedmiotu w szkołach, który zwiemy biologią?

Kwestia rozmiarów kosmosu i odległości `międzygalaktycznych' liczonych w miliardach lat świetlnych: Wraz z wysokością (odległością od powierzchni ziemi) maleją odległości i prawdopodobnie wszystkie wymiary zewnętrzne wszystkich ciał, tak, że zbliżając się do środka tego naszego "wszechświata" statek kosmiczny, którym polecimy będzie coraz mniejszy i odległość jaką będzie pokonywać w jednostce czasu lecąc z tą samą prędkością, także. Przypomina to dość mocno jakąś osobliwą wersję Teorii Względności, gdzie jak wiadomo nie jest możliwe osiągnięcie prędkości światła, gdyż w miarę zbliżania się do tej prędkości maleją wszystkie wymiary poruszającego się ciała i jego odległości do innych ciał, tak aby nie było ono w stanie osiągnąć prędkości światła. Dodatkowo zmianie ulega także upływ czasu dla tego ciała. Z matematycznego punktu widzenia będzie to pewnie jakiś ciąg zbieżny do granicy (w szczególności do zera) gdzie jeden metr na powierzchni Ziemi pozostaje jednym metrem, jednak ten sam rzeczywisty jeden metr w pobliżu środka Ziemi my już możemy obserwować jako miliard lat świetlnych. Co oznaczało by, że czym bliżej jądra galaktyki prędkość odpowiednio maleje, a przy samym jądrze równa się zeru – co spowodowane jest ogromnym odpychaniem grawitacyjnym jądra. Z tego właśnie powodu dotarcie do jądra galaktyki staje się absolutnie niemożliwe! Natomiast powierzchnia naszej Ziemi jest prawie nieruchoma względem jądra Ziemi, gdzie skorupa ziemska nie posiada własnej siły grawitacyjnej – ale o tym później. Cała tajemnica modelu wewnętrznego kosmosu bazuje na pojęciu transformacji przestrzeni. Wszystkie punkty na zewnątrz Ziemi przenośmy do jej środka, gdzie wszystkie wielkości odpowiednio maleją, a w samym centrum Ziemi tworzą jej jądro. Na tej samej zasadzie następuje transformacja wszelkich możliwych praw fizyki do wnętrza galaktyki Ziemskiej. I tak oto nierealny wszechświat oraz niewyobrażalne odległości i przestrzenie, stworzone przy pomocy matematyki i astronomii, przekształcają się w realny świat wewnętrznej galaktyki, tylko poprzez dodanie malutkiego, niewinnego minusika przed wynikiem działania matematycznego, którego przez nieuwagę lub nieroztropność nie postawiono paręset lat temu.

Kwestia niemożliwości zobaczenia drugiej strony Ziemi, wklęsłej kulistości Ziemi, zachodów Słońca, dnia i nocy: Wszystko to tłumaczy w tej teorii postulat o jakimś parabolicznym zakrzywianiu się światła zawsze w stronę środka Ziemi (do góry). Oznacza to, że Słońce krążąc w pewnej odległości od powierzchni Ziemi, wokół środka Ziemi, powinno być widoczne zawsze (choć pod różnym kątem) i nigdy nie powinno być nocy. Tak jednak nie jest, bo jakkolwiek w południe, gdy jest ono wprost nad naszą głową, wszystko jest normalnie, to już rano i wieczorem Słońce widać znacznie niżej, niż być powinno, przy ziemi, dlatego, że światło od niego nie leci do nas w linii prostej, tylko skręca w górę. Oznacza to, że wtedy światło, które wyszło ze Słońca dokładnie w naszą stronę, nie jest już w stanie do nas dotrzeć, bo skręciło w kosmos ponad nami. Natomiast to światło, które do nas dociera, wyszło ze Słońca w kierunku obszaru ziemi dużo dalszego od nas, a bliższego od Słońca, ale skręciło nad ziemią tak, że dociera do nas poziomo, przez co my właśnie widzimy Słońce przy horyzoncie. To poziome światło też biegnąc dalej skręca w kosmos i później przestajemy już widzieć Słońce, bo to światło, które trafiało do nas poziomo było chyba już teraz z przyczyn oczywistych ostatnie, jakie mogliśmy zobaczyć.

Pory roku powstają, gdyż słońce wraz planetami nie poruszają się po stałej orbicie, lecz po orbitach spiralnych, w górę i w dól. Możliwe jest również to, że to nie słonce, lecz oś Ziemi względem jądra galaktyki zmienia swe położenie, ale raczej jest to niemożliwe.

Zanim zaczniecie się z tej teorii wyśmiewać, polecam zrobienie małego eksperymentu z magnesem stałym i zapalniczką, o którym nauka doskonale wie, ale celowo milczy na ten temat, aby nie musieć odpowiadać na niewygodne pytania, które mogły by tak harmonicznie zbudowany matematyczny model kopernikowski powalić w gruzach. Oto on: Wieszamy magnes na druciku i nagrzewamy go zapalniczką przez parę minut. Jak wiemy z eksperymentów na lekcjach fizyki, że wskutek temperatury magnes taki po czasie straci całkowicie swe właściwości magnetyczne. Według badań naukowych, ziemskie pole magnetyczne występuje naturalnie wokół Ziemi i odpowiada ono w przybliżeniu polu dipola magnetycznego z jednym biegunem magnetycznym w pobliżu geograficznego bieguna północnego i z drugim biegunem magnetycznym w pobliżu bieguna południowego. Linia łącząca bieguny magnetyczne tworzy z osią obrotu Ziemi kąt 11,3 stopni. Pole magnetyczne rozciąga się na kilkadziesiąt tysięcy kilometrów od Ziemi, a obszar w którym ono występuje nazywa się ziemską magnetosferą. Geografowie i fizycy nauczają nas, że w jądrze Ziemi występuje magma, a wydostaje się ona z wulkanów w postaci lawy płynnej. Temperatura lawy dochodzi do 1350-1400 stopni Celsjusza, a krzepnięcie jej następuje w temperaturach 600-800 stopni Celsjusza. To teraz proszę samemu sobie odpowiedzieć na proste pytanie: `Jak to jest, że w środku ziemi panują tak wysokie temperatury, a Ziemia nie traci swego pola magnetycznego, pomimo tego, że eksperyment z magnesem i zapalniczką najwyraźniej udowadnia utratę właściwości magnetycznych pod wpływem ciepła?'. Słyszałem już o tym, że nauka zaczyna zmieniać pojęcie magnetyzmu Ziemi, i głosi, że Ziemia jest jednym wielkim dynamem, który nieustannie będąc w ruchu obrotowym, gdzie jądro jej obraca się ale w przeciwnym kierunku , wytwarza swe pole magnetyczne. Hmmm – jak tak dalej będzie, to w niedługim czasie dowiemy się, że my ludzie jesteśmy tak naprawdę tylko biorobotami, stworzonymi przez Ufoludków, a mózgi nasze są supernowoczesnymi 256-bitowymi mikrochipami biologicznymi z ultraszybką pamięcią o pojemności przekraczającej 5 Yobibyte, co zresztą zdążyłem już wyczytać z publikacji Science Fiction. 😉

Jak już wielu z was wie, Słońce jest olbrzymią kulą zjonizowanego gazu, a temperatura Słońca rośnie wraz z głębokością dochodząc w centrum do kilkunastu milionów stopni, w której to temperaturze mogą zachodzić reakcje syntezy jądrowej, ale niewielu wie o tym, że Słonce posiada również ogromne pole magnetyczne, którego pod wpływem tak wielkich temperatur nie traci, a powinno wg powszechnie znanych nam praw fizyki. Czyż aby na pewno Słonce jest tak zbudowane, jak nam to nauka przekazuje? A może jednak teoria wewnętrznego kosmosu jest o wiele bardziej wiarygodna niż zakładano?

O wiele bardziej zastanawiający jest fakt tzw. załamywania, odbijania, pochłaniania i polaryzacji fal radiowych w jonosferze, która jak wiemy, zwykłe fale radiowe dość skutecznie zatrzymuje. Gdyby jednak taka fala przedostała by się jakimś cudem przez nią, to powinna ona rozproszyć się gdzieś w przestrzeni kosmicznej, ale tak nie jest! Gdyby jednak już przeszła jakoś przez jonosferę, odbiła się od czegoś w próżni, to w drodze powrotnej powinna się ponownie odbić od niej i polecieć z powrotem w kosmos a nie na Ziemie. Fale radiowe powracają zawsze na Ziemie w przeróżnych odstępach czasowych (średnio 8/10sek) jako tzw. echa radiowe. Fakt ich istnienia udowadniał wielokrotnie profesor Stoemer już w 1927 roku, o czym poinformował świat naukowy, który po odpowiednich eksperymentach fakt ten w 100% potwierdził. Podejrzewano nawet, że w naszym układzie słonecznym już od 12,5tys lat krążą dwie ogromne sztuczne satelity, które były pozostałością po wymarłych wysoko rozwiniętych cywilizacjach ziemskich, i to od nich miały się te fale odbijać. Ale nie jest moim celem pisanie powieści Science Fiction 😉

Parę nieznanych faktów, o których warto wiedzieć:
Kto śledził pilnie wyprawy sond kosmicznych na Marsa, ten z pewnością dobrze pamięta, że Mars został przez nie wielokrotnie okrążony, ale nie wykonano absolutnie żadnych pomiarów jego wielkości, co by w końcu wiele nieścisłości mogło wyjaśnić. Dlaczego wydaje się grube miliardy, ale nikomu nie przyjdzie na myśl wykonania przy okazji dokładnych pomiarów Marsa? Na odpowiednie zapytania przesłane do NASA, odpowiadano, iż wymiary Marsa są już powszechnie znane i nie istnieje taka potrzeba. Przecież to jest nieodpowiedzialne i niewybaczalny błąd!
Zdjęcia Marsa wykonywane przez sondy NASA wykazywały wiele nieścisłości, jeśli chodzi o proporcje Marsa do Słońca.
Poza tym, badania Księżyca wykazały, że góry na Księżycu, które podobno miały mieć wysokość do 2000 m, w rzeczywistości są małymi kopami pyłu księżycowego i meteorytów! Podobnie jest z kraterami na Księżycu, proporcje się absolutnie nie zgadzają – nic a nic! Dlaczego wiec NASA nie zrobi w końcu dokładnych pomiarów wielkości Księżyca i Marsa?
Z filmu satelitarnego 24 godzinnego wykonanego w latach 60 przez NASA, wynikało, że ruch planet jak by był odwrotny od tego, który my z Ziemi odbieramy, a Słońce poruszało się po jakieś dziwnej orbicie. Filmu ten w przyspieszeniu został parę lat temu wyemitowany w telewizji niemieckiej. Nikt z naukowców nie potrafił jasno wyjaśnić przyczyn tych anomalnych zjawisk. I jeszcze jedno! Podczas całkowitego zaćmienia Księżyca przez ziemie, satelita NASA zrobiła ujęcia, na których widoczne było bardzo wyraźnie, że Księżyc jest jasno oświetlony! Jak to? Przecież Ziemia całkowicie zasłoniła Słonce! Skąd więc to światło, UFO oświetliło Księżyc?

Zdaję sobie sprawę, że po tym co już powiedziałem i powiem dalej – współcześni luminarze nauki okrzykną mnie nieukiem, dyletantem a nawet szarlatanem. Ale pomimo tego będę trwał w swoim przekonaniu opartym na wieloletnich obserwacjach wielkich naukowców, analizie ich prac i własnej intuicji, i że współczesna nauka świadomie fałszuje rzeczywistość tak skutecznie, że nawet ja we wszystkie te bzdury przez wiele lat wierzyłem ! Na szczęście istnieje wystarczająco spora grupa profesorów, astrofizyków i wielu innych wysoko wykształconych i światłych ludzi, którzy szukają nieustannie prawdy i pewnego dnia ją ujawnią.

Wiem, że zaraz posypią się na mnie gromy z jasnego nieba, dlatego proszę krytykujących / komentujących o użycie rzeczowych, konstruktywnych argumentów, oraz obiektywne spojrzenie na tą teorię, a nie bezsensowne obrażanie mnie, tylko dlatego, że głoszę teorię niezgodną z tą, którą wam nauczyciele w szkołach przekazali. Zajmowanie stanowiska, że to musi tak być i koniec, gdyż wszyscy tak mówią, a kto inaczej myśli temu w łeb i ogólny śmiech na sali, jest tylko dowodem konformizmu i niezdolności do samomyślenia. Ja nikogo nie zmuszam do wierzenia w tą teorię, czego nie można powiedzieć o współczesnej nauce, a próby przekazania moich doświadczeń innym mają charakter czysto informacyjny. Zaznaczam, że materiał zebrany przeze mnie i zawarte w nim informacje nie powinny służyć za oficjalną naukę, oraz za ogólnie przyjęty model wszechświata, lecz dać czytelnikowi możliwość innego spojrzenia na wpajane nam od dziecka niektóre "prawdy". Wielu powie: przecież to fantazja. Na razie pisałem tylko o faktach…fantazji, w obliczu tego co jeszcze odkryjemy, może nam wszystkim zabraknąć. Aby teorię tą chcieć zrozumieć trzeba odrzucić wiele schematów przez wieki nam narzucanych. Jest sporo rzeczy niewyjaśnionych, ale nie wolno nam zapomnieć o tym, że świat popychali do przodu nie ci którzy jechali na schematach, a stawiający bardzo odważne tezy(Newton, Einstein), którzy za swe `bzdury' często uważani byli za szarlatanów, głupców i fantastów.

Na zakończenie chciałbym podziękować za uwagę i oznajmić, że wszystkie znane nam do tej pory modele Wszechświata mają charakter czasowo bliżej nieokreślony oraz czysto subiektywny a definicje ich są tak niepewne, jak każda nauka stworzona przez jakże niedoskonałe umysły ludzkie. Dlatego wszystkie naukowe modele postrzegać należy nie jako rzeczywistość samą w sobie, lecz jako modele mogące w postrzeganiu jej być pomocne.

Jako ciekawostkę podam, że teorie tą głosi między innymi Niemiec Rolf Keppler, potomek sławnego Johanesa Keplera, a teoria ma bazuje częściowo na jego pracach, jak też pracach wielkich autorytetów nauki, oraz na moich własnych doświadczeniach i obserwacjach.

Autor : http://ludzie.onet.pl/forum/mgioj,u.html

wiecej info na tym kanale filmowym YT : https://www.youtube.com/channel/UC5WJrerciZHxt_X41nkXvEw/videos

oraz na tym : http://vimeo.com/mariuszszczytynski/videos

Interesujące liniki na temat:
http://www.rolf-keppler.de
http://www.weltbildfrage.de
http://www.innenweltkosmos.de
http://www.langw.de

http://www.kosmos.pl/pl/opinie-relacje/54-wewnetrzny-kosmos-

71 thoughts on “Wewnętrzny Kosmos, czyli gdzie żyjemy na zewnątrz ziemi czy wewnątrz?

  1. lukasz2425 writes:Nie jednokrotnie latalem samolotem i bywalem w gorach. zawsze widac zalamania ziemi w dol ze sie za okrongla. Mysle jesli juz to zyjemch w hiper wymiaze w tym co znamy z calym kosmosem tylko tak wytlumaczymy ufo gwiazdy meteoryty i inne kosmiczne cuda. dlaczego wszyscy obliczaja wielkosc ziemi i probuja cos wcisnac do srodka, w ktorym my jestesmy. Jesli sa te dziury na biegonach to moze byc to tylko przejscie na 4 zewnetrzny wymiar a my zyjemy w teserakcie gdzie czas i przestrzen nie ma ograniczen. Polecam temat linie energetyczne ziemi zobaczycie ze w przypadku ich polaczenia wyjdzie ze ziemia jest jedna wielka zlozona figora geometryczna zwana "torus" -zrodlo niewyczerpalnej energi

  2. lukasz2425 writes:hej jesli chodzi o Boga to napewno nie stwozyl nam tak malego swiat

  3. Originally posted by anonymous:

    lukasz2425 writes:hej jesli chodzi o Boga to napewno nie stwozyl nam tak malego swiat

    Pasowało by udowodnić tą pewność. Z czego ona się bierze.
    Originally posted by anonymous:

    lukasz2425 writes:Nie jednokrotnie latalem samolotem i bywalem w gorach. zawsze widac zalamania ziemi w dol ze sie za okrongla.

    Mogę ci zagwarantować że dobrze się nie przyjrzałeś temu co widziałeś za oknem samolotu. A co do gór to czy kiedykolwiek zauważyłeś horyzont znajdujący się powyżej szczytów?, bo ja coś takiego widziałem w sierpniu w Kotlinie Kłodzkiej, na tzw. "Błędnych Skałach" i nawet była dyskusja na ten temat z moim kolegą, który tez to widział. Horyzont był równy jak od linijki i powyżej szczytów gór.

  4. lukasz2425 writes:Mam rodzinee na dolnym slasku w Swidnicy i znam te strony. kzywizne ziemi widac powyzej 1500m . na Snieszce mozna to zauwazyc. A co do horyzontu to sie zgodze ale pamietajmy ze punkt widzenia zalezy od punktu patrzenia.

  5. Originally posted by anonymous:

    lukasz2425 writes:Mam rodzinee na dolnym slasku w Swidnicy i znam te strony. kzywizne ziemi widac powyzej 1500m . na Snieszce mozna to zauwazyc.

    Mogę ci zagwarantować że tak samo jak w samolocie , nie przyjrzałeś się dokładnie co widać ze Śnieżki. Teraz dopiero po tym temacie bedziesz mogł dokładniej sie przyjżeć czy tak jest jak piszesz. Normalnie to nikt na takie rzeczy nie zwraca uwagi. Dopiero jak temat sie pojawił to wiele osób zauważa poszczególne elementy tematu. Wczesniej nikt nie zwracał uwagi np. na horyzont, czy jest na poziomioe oczu czy też nie. Lecąc samolotem to nikt sie nie zastanawia dlaczego horyzont podnosi się do poziomu…samolotu i naszych oczu. Nad morzem nikt sie nie zastanawia dlaczego poziom horyzontu podnosi się do naszych oczu jak mamy nogi w wodzie. Robi sie wtedy wrazenie ze poziom wody podnosi sie do naszych oczu, oraz tym podobne rzeczy.I jeszcze jedno- nasze oczy to swoisty niwelator : horyzont zawsze jest w poziomie oczu.

  6. Karolina writes:Panie Mariuszu napotkałam na Pana artykuły przypadkiem i ,,włos mi się n głowie jeży'' i nie mogłam się powstrzymać żeby nie skomentować tego co Pan próbuje udowodnić ,jak można powoływać się tylko na biblię skoro wiemy czym biblia jest( ci którzy nie wiedzą niech poczytają i przestudiują dzieje biblii i chrześcijaństwa), jak można pisać o Aghardzie nie analizując historii ,historii religii całego świata i archeologi .No ale nie będę zbyt krytykować tylko polecam edukację i analizę tego co mamy podane na tacy a dopiero wysnuwać wnioski .Proszę zacząć od lektury ,,czternastu dalajlamów''zaznaczam że do łatwych książek nie należy( mogę pożyczyć).To czy żyjemy na zewnątrz czy wewnątrz ma znaczenie i dla mnie jest to już oczywiste , ale aby dla każdego stało się czytelne konieczne jest zgromadzenia wszystkich faktów,dowodów,a nie spekulacji.Może za cztery lata bądź wcześniej uda mi się to wszystko zebrać w jedną całość i przedstawić szerszemu gronu.Proszę nie spekulować tylko podpierać się faktami.CZYTAĆ,ANALIZOWAĆ,STUDIOWAĆ ,POSZERZAĆ WIEDZĘ NA RÓŻNYCH HORYZONTACH A DOPIERO SIĘ WYPOWIADAĆ PUBLICZNIE !!!Dodatkowo zaznaczam że jestem pilotem i teoria wklęsłej ziemi nie ma tu nic wspólnego z Aghartą – no ale tak bym mogła obalać bez końca Pańskie teorie np.na tema wklęsłej Polski ( w jakimś Pana artykule na ten temat było) czemu Polska jest wklęsła?- to oczywiste- ale to też niech Pan przestudiuje najlepiej w bibliotece bo proszę mi wybaczyć ale wiedzę na ten temat ma Pan jeszcze znikoma.

  7. Originally posted by anonymous:

    CZYTAĆ,ANALIZOWAĆ,STUDIOWAĆ ,POSZERZAĆ WIEDZĘ NA RÓŻNYCH HORYZONTACH A DOPIERO SIĘ WYPOWIADAĆ PUBLICZNIE !!!

    A co ja robię?, właśnie to. Temat jest wielowątkowy i …techniczno-biblijny, na temat kosmologii w Biblii-Septuaginta ( a takowa jest) to bedzie odzielny film.Originally posted by anonymous:

    polecam edukację i analizę tego co mamy podane na tacy

    Przerobiony temat "tacy", dlatego jest ten temat, "taca" sie nie sprawdziła bo heliocentryzm okazał się…. teorią a kiedys była pewnikiem – wystarczy poczytać wikipedię.Originally posted by anonymous:

    Proszę nie spekulować tylko podpierać się faktami.

    Tu są same fakty, Pani nie podała …żadnego. A od tego trzeba było …zacząć. Polecam tematyczną lekturę: http://www.zbawieniecom.fora.pl/sekcja-priorytetowa,29/wewnetrzny-kosmos-czy-mieszkamy-we-wnetrzu-ziemi,1583.htmla dopiero krytykować. Pani "oczywistość" leci za burtę. (żeglarz)

  8. robert.carski writes:??????????? SŁOŃCE ?????????????Moje pytanie dotyczy konkretnie wschodu i zachodu słońca.Dlaczego widzimy jego wschód zza horyzontu jakoby się spod niego wyłaniało i zachód za horyzontem jakoby się za nim chowało przy założeniu, że Ziemia jest wklęsła i Słońce krąży w pewnej odległości od powierzchni tej wklęsłej Ziemi???

  9. Anonim writes:BZDURA i KŁAMSTWO hahahahahhaahhaahahha 🙂

  10. Originally posted by anonymous:

    robert.carski writes:??????????? SŁOŃCE ?????????????Moje pytanie dotyczy konkretnie wschodu i zachodu słońca.Dlaczego widzimy jego wschód zza horyzontu jakoby się spod niego wyłaniało i zachód za horyzontem jakoby się za nim chowało przy założeniu, że Ziemia jest wklęsła i Słońce krąży w pewnej odległości od powierzchni tej wklęsłej Ziemi???

    Ten proces jest związany z eliptycznym zalamaniem swiatła, nam sie wmawia ze idzie po prostej albo zalamuje sie do dołu, a jest odwrotnie.
    Właśnie robię film na ten temat, będzie za trochę a na razie jedna z grafik do tego filmu.
    To jest wariant po zachodzie słońca: mamy wieczór.

    http://my.opera.com/red-october61/albums/showpic.dml?album=14886642&picture=200781422

  11. Originally posted by anonymous:

    Anonim writes:BZDURA i KŁAMSTWO hahahahahhaahhaahahha 🙂

    O hasbara sie odezwała, ile dostajesz za taki komentarz?
    http://www.zbawieniecom.fora.pl/sekcja-priorytetowa,29/hasbara-coz-to-jest-warto-to-wiedziec,1401.html

  12. ??? Słońce i Księżyc po przeciwległych stronach???Jeżeli Słońce rządzi dniem, a Księżyc nocą i znajdują się wewnątrz Ziemi i są po przeciwnych stronach to dlaczego Księżyc jest widoczny za dnia? i to dosyć często ???

  13. Jak daleko sięga ludzki wzrok niczym nie wzmocniony nad morzem, bo skoro oficjalne informacje są zgodne z obliczeniami, których można dokonać samodzielnie gdyż nie ma nic prostszego jak podstawić do wzoru HP=pierwiastek(13h)gdzie "HP" to Horyzont Prawdziwy, a "h" to odległość punktu obserwacyjnego od powierzchni Ziemi (dalej wysokość) i z których wynika, że horyzont prawdziwy widziany przez przeciętnego Kowalskiego znajduje się od niego około 4400 m. Jeżeli ta wielkość w rzeczywistości jest znacząco większa to dla mnie nic więcej nie trzeba udowadniać – wówczas uwierzę nawet w to, że promienie świetlne są zakrzywione

  14. Originally posted by robertcarski:

    Jak daleko sięga ludzki wzrok niczym nie wzmocniony nad morzem, bo skoro oficjalne informacje są zgodne z obliczeniami, których można dokonać samodzielnie gdyż nie ma nic prostszego jak podstawić do wzoru HP=pierwiastek(13h)gdzie "HP" to Horyzont Prawdziwy, a "h" to odległość punktu obserwacyjnego od powierzchni Ziemi (dalej wysokość) i z których wynika, że horyzont prawdziwy widziany przez przeciętnego Kowalskiego znajduje się od niego około 4400 m. Jeżeli ta wielkość w rzeczywistości jest znacząco większa to dla mnie nic więcej nie trzeba udowadniać – wówczas uwierzę nawet w to, że promienie świetlne są zakrzywione

    Kąt obniżenia horyzontu nie istnieje:
    http://my.opera.com/red-october61/albums/showpic.dml?album=14886642&picture=199537422

    Widzimy tylko horyzont, a sprawdzić wszystko możemy sami, wchodząc do wody nad morzem i patrzyć prosto i juz mamy podniesioną wodę na 1,6m na horyzoncie. Obliczenia obnizonego kąta horyzontu wprowadzono dla obserwacji i obliczen nawigacyjnych które są mieszaniną dwóch systemów zewnetrznego – obliczenia, wewnętrznego-pomiary sekstantem.

  15. Originally posted by robertcarski:

    ??? Słońce i Księżyc po przeciwległych stronach???Jeżeli Słońce rządzi dniem, a Księżyc nocą i znajdują się wewnątrz Ziemi i są po przeciwnych stronach to dlaczego Księżyc jest widoczny za dnia? i to dosyć często ???

    Tu jest bardzo dokładnie na tej animacji – radze oglądnąć etapami i robić stop klatkę, na na tej animacji:

    http://my.opera.com/red-october61/albums/showpic.dml?album=13938102&picture=198445502

    Odpowiedz jest następująca: bez zakrzywienia promieni świetlnych , taki ruch Słońca i Księżyca nie byłby możliwy.

  16. Zgadzam sie…. Prosba do autora. Czy mogl by Pan sie ze mna skontaktowac ….bardzo bym prosila o ksiazki czy materialy o cywilizacji sumeryjskiej …. Jesli mozna…byla bym wdzieczna…

    • Witam, tematykę Sumerów to tylko liznąłem ale specjalnie nie mam linkow i wiedzy na temat materiałow książkowych o Sumerach.

      Wiem że to kolejny temat „bombowy” , ale jak kazdy czeka na swój czas 🙂

  17. Pingback: Asgard i Wielkie Misterium – Dariusz Kwiecień | Porozmawiajmy TV

  18. Bingo!!! Na wstępie gratulacje dla autora strony. Już kiedyś trafiłem na wewnętrzną ziemię, ale bez powiązania z biblią. A tu mam to jak na dłoni. Znalazłem to czego szukałem całe życie.
    Co mnie tu zaprowadziło? Zapewne takie same pytania co Twoje. Nie wiem jak inni ludzie,
    ale ja od dzieciństwa patrzyłem w niebo i co ciekawe wcale mnie to aż tak bardzo nie ciekawiło jak to wszystko działa, ale raczej patrzyłem z tęsknotą i przeświadczeniem, że gdzieś tam w górze jest mój dom. Nie sądziłem, że on jest całkiem blisko!!!

  19. Jeżeli świat was nienawidzi, to wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził! (Jana 15:18-23)

    „Pan Jeszu rzekł: Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie. Mimo to do Mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot wieczny.” (Jana 5:39-40) „Biada wam, obłudni nauczyciele Pisma i faryzeusze, bo zamykacie ludziom dostęp do Królestwa Niebios! Sami nie wchodzicie i innym nie pozwalacie wejść.” (Mt 23:13) „Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi.” (Jana 15:22-23) „Bacz więc, czy światło, które jest w tobie, nie jest ciemnością.” (Łk 11:35) & (2 Kor 13:5) „Biada temu, kto mówi do drewna: Przebudź się! a do niemego kamienia: Ocknij się! Czy on może dać jakąś wyrocznię? Pokryty jest wprawdzie złotem i srebrem, ale ducha w nim nie ma żadnego. Natomiast Duch JHWH mieszka w swym świętym Przybytku. Niech tedy cały świat zamilknie przed Jego obliczem.” (Hab 2:19-20) „Oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy będzie wydany arcykapłanom i nauczycielom Pisma, i skażą Go na śmierć. I wydadzą Go poganom, aby Go wydrwili, ubiczowali i ukrzyżowali; a na trzeci dzień powstanie z martwych.” (Mt 20:18-19) & (Dz 2:32) „Pan Jeszu, odpowiadając, rzekł im: Zburzcie tę świątynię, a Ja Immanuel w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała.” (Jana 2:19-21) & (Obj 21:3) & (Zach 6:12-15) „Pan Jeszu rzeczywiście powstał z martwych i ukazał się Szymonowi.” (Łk 24:34-53) „Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi naradzili się i dali żołnierzom dużo pieniędzy, mówiąc: Rozpowiadajcie tak: Nocą, gdy spaliśmy, Jego uczniowie przyszli i wykradli ciało – powiedzieli. A gdyby namiestnik usłyszał, że spaliście, obronimy was i uwolnimy od kłopotów. Strażnicy wzięli pieniądze i postąpili tak, jak ich pouczono. I rozniosła się ta wieść wśród Żydów o (Toledot Jeszu) aż po dzień dzisiejszy.” (Mt 28:11-15) „Nazajutrz, to znaczy po dniu Przygotowania, zebrali się arcykapłani i faryzeusze u Piłata i oznajmili: Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach powstanę.” (Mt 27:62-66) „Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli Jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie ostatnie oszustwo gorsze od pierwszego. Rzekł im Piłat: Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie. Oni poszli i zabezpieczyli grób, opieczętowując kamień i stawiając straż.” (Mt 27:62-66) „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Miriam z Magdali i druga Miriam obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem Anioł JHWH zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać Jego jaśniała jak błyskawica, a szaty Jego białe jak śnieg. Ze strachu przed Nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł JHWH zaś przemówił do niewiast: Wy się nie bójcie! Bo wiem, że szukacie Pana Jeszu ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo powstał z martwych, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem. Pospiesznie więc oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Pan Jeszu stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Pan Jeszu rzekł do nich: Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą.” (Mt 28:1-10) & (Dz 10:38-43) „Gdy więc został wzbudzony z martwych, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i Słowu, które wyrzekł Pan Jeszu.” (Jana 2:22) & (Dz 2:32-39) W tekstach obłudnych faryzeuszy imię: Jeszu (Yeshu) występuje jako akronim hebrajskiego wyrażenia „jemach szemo wezichro”, co oznacza: „Niech Jego potomstwo ulegnie zagładzie. Niech będzie wymazane Jego imię i pamięć o Nim w następnym pokoleniu.” (Ps 109:13) „Gardzisz Skałą, która cię zrodziła, i zapominasz o Bogu, który dał ci życie. Widział to Pan i pełen gniewu wzgardził swoimi synami i córkami i rzekł: Ukryję przed nimi swoje oblicze, zobaczę, co się z nimi stanie. Bo oni – to ród przewrotny, to synowie niewierni.” (Pwt 32:18-21) „Jak możecie mówić: Jesteśmy mądrzy i mamy Prawo Pana? Prawda, lecz w kłamstwo je obróciło kłamliwe pióro pisarzy.” (Jer 8:8) Nowy Testament był pisany tylko po grecku i z tej przyczyny – to greckie słowo: „Iesous” – jest tłumaczone fałszywie na Jesus. Imię: Jesus to: „Esus!” Czyli – bóstwo galijskie! Po łacinie: „Iesus!”. Z czasem za pomocą pisma gotyckiego synagoga szatana zamieniła (I) na (J). Dodanie (J) do Iesusa daje nam dzisiejszego Jezusa. Natomiast imię: Jeszu. [oznacza: JHWH zbawia] On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów.” (Mt 1:21) & (Jana 1:21-34) W jakim celu szatan zniekształca imię Zbawiciela? Jedynie w Jego imieniu jest zbawienie! (Dz 4:10-12) „Znam obelgę doznaną od tych, co samych siebie zowią Żydami, plemię: Dana i Gada a nie są nimi, lecz są synagogą szatana. Oto Ja JHWH sprawię, że ci z synagogi szatana, którzy podają się za potomstwo Izraela, a nimi nie są, lecz kłamią, oto sprawię, że będą musieli przyjść i pokłonić się Tobie do nóg, i poznają, że Ja ciebie umiłowałem.” (Obj 2:9;3:9) „Ducha JHWH nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.” (Jana 1:18) „W Mesjaszu przebywa na sposób cielesny Duch Ojca w całej Pełni.” (Kol 2:9) & (Jana 14:10-13) „Dlatego też Duch JHWH wyniósł Go na miejsce najwyższe i dał Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Pana Jeszu zginało się każde kolano w niebie, na ziemi i pod ziemią, i aby wszelki język wyznawał, że Jeszu Mesjasz jest PANEM ku chwale Boga Ojca.” (Fil 2:9-11) „Nawróćcie się do Mnie, a dostąpicie zbawienia, wszystkie krańce ziemi! Bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego!” (Iz 45:22-25) „Czy nie wiesz tego? Czy nie słyszałeś? Pan – to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona.” (Iz 40:22)

    • Spózniles się , juz w 2012 , twoje Jeszu to żydowskie wyzwisko , zostało wymiecione w 4 artach, jest tu na blogu kilka artów ktore wymiatają twoje wyzwisko, jak już to Jehoszua po aramejsku a to bylo tak powycinane by zrobic skrótowiec czyli Jeszu. Wytnij pierw „ho” to masz Jeszua, dalej wycinaj „a” i masz twoje jeszu , jak zyd nie chce uzywać imienia wroga to podaje skrotoweiec czyli …Jeszu. Powtarzasz blef.

Dodaj komentarz