redoctobermsz

Kto szuka ten znajdzie, a kto nie chce szukać to nigdy nic nie znajdzie

Niebocentryzm – nowy artykuł

66 Komentarzy


Wydawałoby się, że naukowcy nie mogą ustalić który model wszechświata jest najlepszy (już nie
chcę pisać, że słuszny, bo to raczej bez sensu). Absolutny centryzm Ptolemeusza czy Kopernika jest
nie do odróżnienia od mieszanego centryzmu Brahego i jakiekolwiek innej
mieszanki. Galeliuszowe transformacje pozwalają przeliczyć obserwacje z jednego centryzmu na
drugi i nie ma na to rady – jeżeli tylko prędkość światła jest nieskończona. Myślę, że dopiero
obserwacja skutków działania znanych sił pozwala wybrać właściwy centryzm – czyli dopiero
Newton był pierwszym który mógł ustalić właściwy centryzm, ale niestety tego nie uczynił. Zdaje
mi się, że Newton znał wyprowadzenie praw Keplera z równań różniczkowych ruchu planet i to
chyba jest jedyny sposób na selekcje najlepszego centryzmu. A poza tym to teoria Newtona jest
fałszywa, teoria względności jest dokładniejsza. Teoria Newtona jest tylko znakomitym
przybliżeniem. Co nie oznacza, że Albert Einstein miał w 100% rację. Właśnie czytając przeróżne
obcojęzyczne publikacje natknąłem się na prace podważające jego teorię, które otwierają drogę do
nowego centryzmu, a jest nim niebo-centryzm. …

Sam pomysł, że nasza Ziemia jest w środku pusta, a my wraz ze Słońcem, Księżycem, oraz
gwiazdami znajdujemy się we wnętrzu „pustej” kuli, brzmi zupełnie jak szaleństwo. Niemniej
jednak konfrontacja z tym poglądem jest fascynująca i daje nowe impulsy do przemyśleń o
prawdziwości owej teorii.
Przyjmijmy, że cały widoczny wszechświat jest o wiele mniejszy, niż się powszechnie uważa.
Ludzkość żyje po wewnętrznej stronie skorupy próżnej w środku Ziemi; w jej wnętrzu znajduje się
ciemna sfera niebieska, wokół której obracają się luźno z nią połączone punkty świetlne. Tworzy to
w rezultacie, tzw. wszechświat ułudny (będący czystym złudzeniem). „Gwiazdy” widziane na
niebie są oczywiście niewielkimi punktami światła przymocowanymi do sfery niebieskiej tego
ułudnego wszechświata. Słońce ma zaledwie dwa kilometry średnicy, planety zaś, bardzo małe,
krążą wokół centralnej sfery. Noc zapada wtedy, gdy Słońce znajduje się po drugiej stronie tego
„wszechświata”, a to, czy widoczny jest na nocnym niebie Księżyc i planety, zależy po prostu od
ich położenia względem obserwatora i sfery centralnej.
„Jeśli Księżyc znajduje się w środku naszej Ziemi, to rzeczywiście byłoby mało miejsca dla nas!”
„Być może Księżyc, Słońce, planety, i gwiazdy są znacznie mniejszy niż przyjmujemy!”
Ale podobno ludzie byli na Księżycu, okrążyli go wielokrotnie, oraz go skartografowali! Tak lub
podobnie mogłyby rozpocząć się dyskusje o niebo-centrycznym modelu wszechświata. Często
nieświadomie, kierujemy się założeniem, że przestrzeń kosmiczna jest jednorodna i izotropowa,
tzn. w każdym kierunku i na każdą odległości posiada te same właściwości fizyczne.
Dla przypomnienia: Szczególna teoria względności Alberta Einsteina opiera się na dwóch
postulatach.
1. Zasada względności: wszystkie prawa fizyki są jednakowe w każdym inercjalnym układzie
odniesienia.
2. Prędkość światła: prędkość światła jest taka sama w każdym inercjalnym układzie
odniesienia.
Ale nie mogłoby być tak, że na przykład długość obiektu ze zmianą lokalizacji zmienia swoja
długość i objętość? Ale jeśliby nawet tak było, nie mieliśmy by szans na zarejestrowanie lub
zmierzenie tego, ponieważ długość i objętość ciała w innym miejscu w kosmosie się jednakowo
zmniejszy wraz z nasza miarą, np. naszą metrówka.
A gdyby jednak wyjść z następujących założeń:
Aksjomat 1: w modelu niebo-centrycznym skracają się odległości w miarę zbliżania się do centrum
wewnętrznego kosmosu. W centrum każda długość zmniejszyłaby się do ZERA. Odległość do
Księżyca zmniejszyłaby się z 384 000 km do 100 km od centrum i 6270 km do wewnętrznej
powierzchni Ziemi, gdzie średnica Księżyca zmniejszyłaby się do 1 km. Astronauta znajdujący się
na powierzchni Księżyca miałby wówczas wzrost około 0,5 mm, gdzie ów Astronauta nadal
składałby się z tej samej liczby atomów.
„Ale gdyby tak skierować wiązkę lasera w kierunku Księżyca i ta odbiłaby się od niego, ona
musiałaby powrócić na Ziemie o wiele szybciej niż 2,5 s!”. Niepodważalny fakt, gdy wychodzimy z
założenia, że prędkość światła „c” jest zawsze i wszędzie stała. Gdyby jednak wyjść z
następującego założenia:
Aksjomat 2: prędkość światła odpowiednio maleje zbliżając się do centrum Ziemi. W samym
centrum prędkość światła wynosiłaby c = 0 m/s.
Przez to, że w kierunku centrum wszystkie długości się zmniejszają i maleje prędkość światła,
odnosimy wrażenie pokonywania odpowiednich odległości w tym samym czasie, co oznaczałoby:
obserwujący na wewnętrznej powierzchni Ziemi zmierzy zawsze i z każdego dowolnego punku na
Ziemi taką samą prędkość światła.
„Ok, teraz jest już jasne, dlaczego nigdy nie zobaczę Ziemi po przeciwnej stronie, gdyż prędkość
światła w centrum wynosi zawsze 0 m/s. Ale dlaczego nie widzę z Warszawy np. Berlina lub
Nowego Jorku?”.
Prostolinijność przebiegu światła w fizyce jest następująco zdefiniowana: „W prześwitującym
ośrodku jednorodnym światło rozchodzi się równolegle do linii prostych, zwane one są
promieniami świetlnymi.” Ale jak rozchodzi się światło? Definiujemy:
Aksjomat 3: W ogólnie przyjętym sensie definicji przebiegu światła, światło rozprzestrzenia się
zawsze prostolinijnie. W każdym innym przypadku światło rozprzestrzenia się po torach
parabolicznych, zmierzając w kierunku centrum Ziemi.
Te trzy założenia lub aksjomaty są wystarczające do opisania wszystkich procesów zachodzących w
niebo-centrycznym modelu wszechświata.
Fakty przemawiające przeciw helio- i geocentryzmowi:
Swego czasu miał miejsce eksperyment w bazie, na biegunie, w którym na samym geograficznym
„szczycie” Ziemi ustawiono laser skierowany na wyjątkowo precyzyjny zegar fotokomórkę i
oddalony o kilka kilometrów. Urządzenie były ze sobą sprzęgnięte doskonale.
I tak oto punkt o godzinie w której ruch ziemi wokół własnej osi pokrywał się z punktem kierunku
drogi jaką orbituje Ziemia wokół Słońca przy jednoczesnym pokryciu się z nimi linii
nadajnik/odbiornik wysłano impuls i zmierzono czas.
Logiczne stwierdzenie, że 12 godzin później dokonując tego samego eksperymentu, kiedy to
wektory były skierowane względem siebie o 180 stopni zauważono różnice w danych. Tak jednak
nie było.
Wychodzi na to, że Ziemia nie dość że nie krąży wokół Słońca, to również nie obraca się wokół
własnej osi. Ziemia znajduje się więc w absolutnym bezruchu. Zwolennicy teorii geocentrycznej, a
jest ich mnóstwo, na pewno już zacierają sobie ręce. Ale muszę ich zmartwić, gdyż teoria
geocentryczna została już dawno obalona, a zwolennicy jej mają tylko częściowo rację.
Ciekawy fenomen, godzący w samo serce obydwóch teorii… dlaczego lecąc samolotem na
wysokości 7 kilometrów, gdzie z tej wysokości widoczność powinna wynosić około 298 km, testy
przy pomocy kamer na podczerwień wykazały widoczność 532,9 km, pomimo, że kąt widzenia z tej
wysokości absolutnie uniemożliwia widzenie tak wielkich połaci lądu!
Kąt widzenia z tej wysokości jest prawie dwukrotnie większy od tej co wykażą nam obliczenia
matematyczne i mówi logika. Jest to jeden z fenomenów, który podpowiada nam, że żyjemy w
środku kuli ziemskiej, gdyż taką widoczność ma się z tej wysokości, ale tylko w środku kuli. Czy
aby na pewno fenomen?
Dodatkowo dość ciekawe wyliczenie:
r = promień kuli ziemskiej = 6371 km
h = wysokość lotu samolotem = 7 km
Równanie Circle: r^2 = x1^2 + y1^2
Równanie Tangent: y2 = k*x2 + (r+h)
Przekształcamy: x = (r^2-(r^2/(r+h))^2)^0,5
x = (6371^2-(6371^2/(6371+7))^2)^0,5
x= 298 km
Jak widzimy widoczność z samolotu powinna wynosić 298 km (!)
W 1897 roku w USA profesor U.G.Morrow zbudował konstrukcje (rectilineator) służącą do
pomiaru wypukłości oceanu. Wyniki były zdumiewające: Na długości zaledwie 3,8 km ocean
znajdował się 1,22 m powyżej punktu pomiarowego! A więc ocean jest wklęsły jak miska do
lodów… Pomiary były powtarzane wielokrotnie, wzięto także pod uwagę wielkości pływów.
Zbadano również to, że światło załamuje się eliptycznie w górę, co powoduje złudzenie wypukłej
Ziemi. Kiedy odległość do statku jest odpowiednio duża odnosimy wrażenie, że on wynurza się z
morza a nie przypływa z góry, gdyż przy parabolicznym przebiegu światła widoczność naszego
wzroku ogranicza się do widzenia tylko górnych partii statków, gdzie dolne są ze zrozumiałych
względów poza zasięgiem naszego wzroku. Ale patrząc przez lunetę o dużej ogniskowej ten sam
statek widzimy już w całości.
Zjawisko to można wyliczyć przy pomocy wzoru na załamanie światła, przy uwzględnieniu
wewnętrznej wklęsłości kuli na danej odległości od punktu odniesienia. Czy ktoś z was zastanawiał
kiedyś się nad tym, że stojąc na brzegu morza odnosimy wrażenie, że tafla morza znajdującej się o
wiele wyżej od linii brzegowej? Jeżeli nie, to polecam zwrócenie na to szczególnej uwagi można to
zaobserwować także na lądzie.
Wzór na załamanie światła, pomagający w udowodnieniu tej teorii:
b1 = łuk (polowa okręgu) = 5000 m
b2 = okręg = 10000 m
r = promień kuli ziemskiej = 6371000 m
dh = różnica wysokości, którą teodolit powinien wskazywać, w przypadku gdyby strumień światła
byłby absolutnie prosty.
X1 = (r/cos(b1/r)) – r
X2 = (r/cos(b2/r)) – r
dh = X2 – X1
Przykład:
X1 = (6371000 / cos (5000 / 637 1000 )) – 6371000 = 1,962016 m
X2 = (6371000 / cos (10000/6371000)) – 6371000 = 7,848070 m
dh = 7,848070 – 1,962016
dh = 5,886054 m
Jak widać strumień światła załamuje się parabolicznie w górę (!)
Kto dalej nie wierzy, niech podstawi większe liczby dla b1 i b2, lub pożyczy od znajomych
instrument geodezyjny z mechaniczną regulacją poziomu i użyje powyższego wzoru a przekona się
o występowaniu tego fenomenu.
Polecam również wycieczkę np. nad Jezioro Bodeńskie i należy zabrać ze sobą teleobiektyw o
ogniskowej minimum 400 mm, oraz wykonać kilka zdjęć przeciwnego brzegu, pomiędzy
Friedrichshafen a Romanshorn.
W tym celu wskazane jest poziome ustawienie obiektywu i wykonanie paru zdjęć, podczas gdy na
środku jeziora płynie prom. Dla przypomnienia, odległość pomiędzy nimi w prostej linii wynosi
około 11 km. Według znanych nam teorii oraz prostolinijnym przebiegu promieni światła, zdjęcie
tak wykonane powinno przedstawiać prom na środku jeziora, a na drugim brzegu widzieć
powinniśmy czubki drzew oraz wyższe kondygnacje budynków. Zapewniam was, że tak nie jest!
Zdjęcie tak wykonane będzie zawsze i za każdym razem przedstawiać prom na środku jeziora, a w
połowie promu, powyżej burty, będziemy widzieć drugi brzeg. Odpowiednie pomiary promu
wykazały różnice wysokości do 2,34 m między taflą jeziora a punktem widzianym na zdjęciach
jako brzeg! Dostarczenie takich zdjęć do pewnych instytucji spowodowało wielkie zdumienie
naukowców oraz drapanie się owych po głowach…
Dodatkowo dość ciekawe wyliczenie:
Połowa odległości pomiędzy Friedrichshafen a Romanshorn: b = 0,5 * 11 km = 5,5 km.
średni promień Ziemi: r = 6371 km
Szukana wysokość: h
h = (r – (r * cos(b / r))) * 1000
h = (6371 km – (6371 km * cos(5,5 km / 6371 km))) * 1000
h = 2,374 m !!!!
Brzmi to jak bajka ale to prawda, gdyż taką właśnie wysokość na łuku i na tej odległości ma nasza
kochana Ziemia.
W roku 1901 w kopalni „Tamarack Mine” dwóch inżynierów wykonało pomiary odległości
pomiędzy szybami kopalnianymi na powierzchni i pod ziemią, na głębokości 1295,4 metrów, przy
pomocy pionów spuszczonych na tą głębokość, które zostały zanurzone w pojemnikach z olejem.
Odstęp pomiędzy szybami pod ziemią wynosił 975,360 m, a na powierzchni 974,964 m. Ze
względu, że obaj nie znali teorii wewnętrznego kosmosu, przekonani o błędności swych pomiarów,
powtarzali je wielokrotnie, ale już pod okiem profesora Mc. Nair’a, który jako wielki zwolennik
teorii heliocentrycznej musiał z ciężkim sercem i bezwarunkowo uznać te wyniki za prawdziwe!
Każdy słyszał z pewnością o pomiarach prędkości statków w węzłach przy pomocy tzw. logu, który
pierwotnie miał postać wyskalowanej linki nawiniętej na kołowrót z drewnianym klockiem
przymocowanym do jej końca. Pomiar dokonywał się poprzez wyrzucenie za rufę lub burtę klocka i
pomiar czasu z jakim rozwinęła się linka.
Podobnie można postąpić przy pomiarze prędkości Ziemi, ale nie z przedmiotem wyrzucanym za
burtę, lecz poprzez wyrzucenie „światła za nią”. Pomyślano, że jeśli Ziemia kręci się wokół Słońca,
to prędkość jej można, przy pomocy specjalnych przyrządów, zmierzyć. W tym celu laureat
nagrody Nobla profesor Maurice Allais wykonał bardzo dokładny optyczny przyrząd pomiarowy,
który miał dokładnie wskazać prędkość kuli ziemskiej względem Słońca. Zmierzona prędkość
wynosiła 0 km/h! Oczywiście eksperyment został uznany jako nieudany, gdyż wszyscy twierdzą, że
Ziemia krąży po orbicie wokół Słońca.
Podobnie ma się to do obrotu Ziemi wokół własnej osi. Profesor Barnet zbadał, że sztaba metalowa
wprawiona w ruch obrotowy staje się magnetyczna, a więc doszedł do wniosku, że Ziemia, która
naszpikowana jest różnymi cząsteczkami metalu, obracając się wokół własnej osi z prędkością
kątową na równiku około 1670 km/h, wytworzyła by tak ogromne pole magnetyczne, że po krótkim
czasie powinna się zatrzymać.
O wiele bardziej zastanawiający jest zjawisko załamywania, odbijania, pochłaniania i polaryzacji
fal radiowych w jonosferze, która jak wiemy, zwykłe fale radiowe dość skutecznie zatrzymuje.
Gdyby jednak taka fala przedostała by się jakimś cudem przez nią, to powinna ona rozproszyć się
gdzieś w przestrzeni kosmicznej, ale tak nie jest! Gdyby jednak już przeszła jakoś przez jonosferę,
odbiła się od czegoś w próżni, to w drodze powrotnej powinna się ponownie odbić od niej i
polecieć z powrotem w kosmos a nie na Ziemie. Fale radiowe powracają zawsze na Ziemie w
przeróżnych odstępach czasowych (średnio 8/10 sek) jako tzw. echa radiowe.
Fakt istnienia ech radiowych udowadniał wielokrotnie profesor Stoemer już w 1927 roku, o czym
poinformował świat naukowy, który po odpowiednich eksperymentach fakt ten w 100%
potwierdził. Podejrzewano nawet, że w naszym układzie słonecznym już od 12,5 tys lat krążą dwie
ogromne sztuczne satelity, które były pozostałością po wymarłych wysoko rozwiniętych
cywilizacjach ziemskich, i to od nich miały się te fale odbijać…
Przyjmując, że teoria pustej Ziemi jest zgodna z rzeczywistością, można by to osiągnąć kierując
antenę odpowiednio silnego urządzenia radiolokacyjnego nie w kierunku horyzontu ale w górę, w
niebo. Fale radiowe dotarłyby wówczas do wewnętrznej powłoki pustej kuli ziemskiej, po czym
zostałyby odbite w kierunku swego źródła dając echo, które przetworzone na obraz na lampie
elektronopromieniowej, wskazałoby, co dzieje się w tym miejscu wklęsłej powierzchni Ziemi, w
które antena została wycelowana.
Nie myślcie sobie, że jestem wariatem ( choć już chyba za późno ) ale sam zachodzę w głowę czy
może być to prawda?
Według modelu heliocentrycznego Ziemia okrąża Słońce z prędkością 108.000 km/h, gdzie
prędkość kątowa obrotu Ziemi wokół własnej osi na równiku wynosi około 1.667 km/h. To są
niewyobrażalne prędkości, dlaczego więc niema wystarczających dowodów na ruch Ziemi? W jakiś
dziwny sposób owego ruchu Ziemi nie można w żaden przekonywujący sposób ani wykryć, ani
udowodnić. To zakrawa niemal na ironię. Proszę mi nie opowiadać bajeczek o tym, że to właśnie
efekt coriolisa i wahadło foucaulta w wystarczającym stopniu udowadniają ruch Ziemi. Owszem,
udowadniają jakiś ruch, ale nie udowadniają nam co jest rzeczywiście w ruchu. Jak już wiemy,
efekt Coriolisa przedstawia nam parę problemów – a są nimi siły grawitacji Słońca oraz Księżyca, a
także siły Wszechświata, które są najprawdopodobniej odpowiedzialne za ruch Coriolisa oraz ruch
wahadła Foucaulta.
Niejeden powie: „Przecież aberracja roczna stanowi jeden z wystarczających dowodów na ruch
Ziemi wokół Słońca!”. Czy aby na pewno?
Na temat aberracji światła mamy nieco informacji w np. Wikipedii, a oto jeden interesujący cytat z
niej: „Jednakże złożenie prędkości Ziemi i światła nie jest poprawną interpretacją, daje w
rzeczywistości błędne wyniki, wymaga bowiem istnienia prędkości większych, niż prędkość
światła. Dokładne wytłumaczenie podaje dopiero mechanika relatywistyczna.”
I najciekawszy cytat z Wikipedii: „Aberracja roczna jest historycznie pierwszym dowodem na ruch
Ziemi wokół Słońca.”
W tym ciekawym temacie pewne elementy rzucają się natychmiast w oczy. Pierwszy czynnik, to
fakt stwierdzony oficjalnie, że aberracja daje błędne wyniki. Drugi czynnik, to poleganie na
mechanice relatywistycznej, która obecnie jest traktowana bardzo ostrożnie z powodu braku
konkretnych dowodów oraz na wiele doświadczeń wskazujących niedwuznacznie, że
najprawdopodobniej Einstein był w błędzie.
Dlaczego aberracja daje błędne wyniki?
Klasycznym przykładem takiego ‚błędnego’ wyniku jest powszechnie znany eksperyment Airy’ego.
Niestety Wikipedia w języku polskim nie zna tego naukowca, ale… po angielsku i niemiecku mamy
sporo informacji na jego temat.
W roku 1871 profesor Sir George Biddell Airy napełnił tubę teleskopu wodą, aby sprawdzić zmianę
kąta aberracji – tzw. odchylenie Fresnela. Airy postanowił zmierzyć ów kąt odchylenia światła
gwiazd widzianych teleskopem. Według zasad aberracji, jeżeli Ziemia jest w ruchu, powinno
następować odchylenie kątowe światła w wodzie. Eksperyment nie wykazał żadnego odchylenia.
Nazwano ten eksperyment – Airy’s failure (niepowodzenie) dlatego, że nie wykazał żadnego ruchu
Ziemi! Uznano, że przecież… „każdy wie, że Ziemia porusza się po orbicie Słońca”, więc na tej
podstawie uznano eksperyment za… nieudany. Aberracja wykazuje coś jeszcze… obecność eteru!
Eksperymenty Sagnac’a i Michaela Gale także wskazują na istnienie eteru, którego istnieniu
zaprzecza Einstein, ponieważ… obecność eteru godzi w mechanikę relatywistyczną.
Eter (aether, ether [EN]) przestrzeń kosmiczna, która nie jest próżnią. Według zasad
przemieszczania się fal, muszą one się przemieszczać w jakiejś materii, w jakimś medium, które
powoduje przemieszczanie się owych fal. Woda powoduje ruch fal po jej powierzchni, dźwięk jest
falą powietrzną i nie może się rozprzestrzeniać w próżni. Światło jest falą elektromagnetyczną i
jako fala wymaga także medium, które będzie ową falę niosło. Z tej przyczyny uważa się, że w
przestrzeni kosmicznej istnieje eter, który jest medium nie tylko niosącym fale światła ale jest także
medium wywierającym wpływ na ruchy wszelkich ciał kosmicznych.
Według powyższych zasad żadne fale, czy świetlne czy nawet promieniowanie kosmiczne, nie
powinny docierać do Ziemi bez owego czynnika nośnego, czyli eteru. Trwają wielkie debaty na ten
temat. Przyczyną jest brak zrozumienia, czym eter kosmiczny jest. Niemniej mamy inne zagadki
także nie rozwiązane. Nauka nie wie, czym jest grawitacja czy magnetyzm. Wszyscy wiemy, że
obie siły istnieją, ale nikt na 100% nie wie, czym one są, oraz co je powoduje.
Wszelkie dowody, że wszechświat wygląda jednakowo w jakimkolwiek kierunku nie patrzymy
wyglądają na sugestię że jest coś specjalnego w naszym miejscu we wszechświecie. W
szczególności wygląda na to, że jeżeli wszystkie galaktyki i Księżyc uciekają od nas, w tym
przypadku musimy być w centrum wszechświata lub w jego środku, gdzie w drugim przypadku
Ziemia nieustannie puchnie.
Jest jednakże alternatywne wyjaśnienie: wszechświat może wyglądać identycznie w każdym
kierunku także z każdej galaktyki także. To właśnie jak widzimy było Fredmana drugim
przypuszczeniem. Nie posiadamy naukowego dowodu za lub przeciw temu przypuszczeniu.
Wierzymy tylko na podstawie przyzwoitości: byłoby niezwykłe gdyby wszechświat wyglądał w
taki sam sposób w każdym kierunku dookoła nas, ale nie wyglądał tak z innych punktów
wszechświata.
Największym błędem popełnianym przez naukę jest przekonanie, że prędkość fali
elektromagnetycznej w próżni i wynikająca z tego stała fizyczna wynosi c=299792458 m/s oraz
założenie prostolinijności przebiegu promieni światła. Zagłębianie się w istotę teorii względności
nie rozwiązuje tej kwestii, wprost gmatwa sprawę i oddala od zasadniczego tematu.
Zaintrygowało mnie doświadczenie, o którym kiedyś czytałem w jakiejś gazecie. Mianowicie,
pewnym naukowcom udało się na pewien czas „schwytać” światło i uwolnić dopiero po pewnym
czasie. Oczywiście trwało to ułamki sekund, ale wniosek jaki mi się nasunął, zaintrygował mnie.
Wynika z tego, że promień świetlny został wyhamowany (!), czyli w danej chwili jego prędkość
wynosiła 0 km/s (!). Co pozostaje oczywiście w sprzeczności z Ogólną Teorią Względności
Einsteina, która zakłada stałą szybkość światła niezależnie od wybranego układu odniesienia. Od
razu nakreślę drugi problem o tej tematyce. Dzięki panującej obecnie wiedzy wiemy, że światło nie
może opuścić czarnej dziury z powodu ogromnej siły grawitacji przez nią generowanej. O ile dla
promieni nie przechodzących przez środek symetrii takiej dziury (punktu) wniosek ten jest
prawdziwy, gdyż takie promienie będą po prostu poruszać się po okręgach (bądź spirali zmierzając
do centrum), o tyle dla promieni przechodzących przez ten środek pojawia się pewien problem. W
takiej konfiguracji na promień nie działa żadna siła mogąca spowodować ruch po okręgu, czyli
zgodnie z teorią stałej prędkości światła, taki promień powinien „uciec”. Wiemy jednak, że tak się
nie dzieje. Nasuwa się wniosek, że i tu promień zostaje wyhamowany (!).
Prof. Bazijew D.H i mgr inż. Waldemar Mordkowicz odkryli, że prędkość światła nie jest graniczną
prędkością we Wszechświecie: http://electrino.pl/Forum/viewtopic.php?t=51
Są już doniesienia, że udało się w laboratorium uzyskać prędkość większą od c, to jest od prędkości
z jaką biegnie w próżni promień światła. Dokonał tego dr. Lijun Wang w laboratorium NEC
Research Institute w USA. Uzyskał on szybkość przebiegu promienia światła lasera 300 razy
większą. Bliższe dane dla zainteresowanych znajdują się na stronie dra Wanga
http://www.neci.nj.nec.com.
Według modelu niebo-centrycznego wewnętrzne Słońce okrąża Ziemię w cyklu 24godzinnym.
Aczkolwiek tłumaczyłoby to dlaczego Ziemia niby stoi. Działa na nią mocna grawitacja
uniemożliwiająca wszelki ruch ziemi. Słońce swoja wieka masą uniemożliwia poruszanie się Ziemi,
gdyż krąży w jej środku zbyt szybko.
Sam nie wiem co mam o tym myśleć. Przyznam, że kiedy pierwszy raz trafiłem na ludzi
twierdzących, że Ziemia stoi w miejscu pomyślałem sobie : .. no debile, albo ćpuny jakieś.
Absolutnie nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale poważnie coś w tym jest.
Nie jestem naukowcem lecz skromnym pasjonatem tematu, i pomimo badań profesora dr. Romana
U. Sexla (niestety polska Wikipedia nie zna naukowca o takim nazwisku) oraz jego wniosków, nie
potrafię owych ani potwierdzić ani zaprzeczyć. Jednakże oczywiste jest, że mamy często do
czynienia z naukowymi doktrynami, które są wprowadzane w życie, aby uzyskać sławę. My
jesteśmy ale zainteresowani prawdą, a nie potwierdzeniem poglądów i dogmatów rządnych sławy
naukowców.
Przyjmijmy chociaż na moment, że Ziemia rzeczywiście stoi w miejscu. Dlaczego świat miałby nas
okłamywać i wmawiać nam, że to Ziemia krąży wokół Słońca? Zastanawiałem się nad tym dość
sporo czasu. Oczywiste jest, że w modelu heliocentrycznym człowiek czuje się jakoby istota drugiej
kategorii, czuje się podporządkowany, a to jest główną chęcią rządów. Gdyby człowiek wiedział, że
krąży wokół niego cały wszechświat zrozumiałby, że jest wyjątkowy, że dosłownie jest w centrum
zainteresowania Boga, jak twierdzą wszystkie religię. Teoria Wielkiego Wybuchu wymyślona
została po to, abyśmy, ludzie byli przekonani, że nigdy nie polecimy w daleki kosmos! A więc kto
to wymyślił i kto zasugerował Einsteinowską durną teorię? Ktoś komu na tym bardzo zależało, kto
był w ogóle w stanie taką perfidną rzecz wymyślić i kto miał w tym interes.
Kończąc chciałbym podziękować wszystkim, którzy dotarli do tego miejsca w tekście a także
oznajmić, że wszystkie znane nam do dziś modele Wszechświata mają charakter czasowo bliżej
nieokreślony oraz czysto subiektywny a definicje ich są tak niepewne, jak każda nauka stworzona
przez jakże niedoskonałe umysły ludzkie. Dlatego owe naukowe modele postrzegać należy nie jako
rzeczywistość samą w sobie, lecz jako modele mogące w postrzeganiu jej być pomocne. Ja nie
mam absolutnie zamiaru nikogo przekonywać na siłę do słuszności tej teorii. Każdy ma prawo mieć
swoje zdanie, ja swoje wyraziłem.
© 2009 by Koresh

66 thoughts on “Niebocentryzm – nowy artykuł

  1. Originally posted by anonymous:

    Anonim writes:Tu nie chodzi o kwestionowanie zmysłów, Panie Mariuszu. Chodzi o to, że jeśli się mówi: "horyzont jest zawsze na wysokości oczu", to potrzebny jest na to niezbity dowód. Takim niezbitym dowodem jest pomiar. Czy macie taki pomiar zrobiony przez siebie, czy przez innych?

    Oczywiście że kwestionujesz zmysły a dokładnie wzrok bo to każdy może sprawdzić czy jest na poziomie oczu czy tez nie. Oprócz dowodu zmysłowego masz dowody na filmie o niebocentryzmie pt Horyzont. Jest ich pod dostatkiem i chyba nie muszę je tu powtarzać. lepiej dokładniej obejrzeć film niż powtarzać już wyjaśnione pytania.

  2. Anonim writes:W filmie jest skopiowany fragment innego filmu o płaskiej Ziemi. Autorka mówi w nim że z wysikości ok. 24 km ziemia jest płaska jak stół. Pan skopiował ten fragment dodając własną interpretacje że to horyzont jest prosty jak stół. Bardzo ciekawe, horyzont jak stół. Stół to płaszczyzna Panie szanowny. Chrześcijanie którzy czytacie ten blog apeluję do was, nie pozwalajmy dłużej pisać temu Panu bredni i obrazać Boga. Uwolnijmy Boga i Chrystusa z tego kulkowego więzienia, niech powróci na swój okrąg nieba który jest nad okręgiem Ziemi. Niech się przechadza jak do tej pory. Izajasza 40:22.Bóg w więzieniu a upadłe na wolności. Czym różni się mieszkanie na zewnątrz od mieszkania wewnątrz ? Chyba tylko tym że w pierwszym przypadku ci z półkuli połódniowej chodzą głową w dół a w drugim przypadku jest odwrotnie. Posłuchał by Pan może co byli pracownicy NASA mówią o tym wszystkim, ile jest zasobów na świecie, ile jest ziemi zdatnej do życia itd…. Pan wychowany na globusie nijak nie może się od niego odczepić, to jak religia zwana globalizm. Pozdrawiam i życzę nowych owocnych poszukiwań tym razem z biblią i modlitwą a napewno prawdę Pan pozna.

  3. Drogi Anonimie, pracownicy NASA są tylko po to aby zamydlać Prawdę i robić z ludzi idiotów, oni służą szatanowi.Co do horyzontu na wysokości oczu to nic nie trzeba już udowadniać, bo.. on oficjalnie tam właśnie się znajduje. Jednak tłumaczy się to tzw. obniżeniem horyzontu i tak naprawdę wmawia się nam, że to co widzimy nie jest horyzontem tylko widnokręgiem. A to jest jedna wielka lipa. Nie ma żadnego obniżenia horyzontu. Tak się kłócisz, a nawet nie wiesz jakie jest oficjalne stanowisko nauki. I jak tu nie dać robić z siebie barana jak się nie wie o czym się dyskutuje ? Obejrzyj film jeszcze raz. Łapiesz Pan już czy wciąż ciężko ?Jeszcze jedno:Originally posted by anonymous:

    Anonim writes:W filmie jest skopiowany fragment innego filmu o płaskiej Ziemi. Autorka mówi w nim że z wysikości ok. 24 km ziemia jest płaska jak stół. Pan skopiował ten fragment dodając własną interpretacje że to horyzont jest prosty jak stół. Bardzo ciekawe, horyzont jak stół. Stół to płaszczyzna Panie szanowny.

    Ta Pani celowo plecie bzdury by zdyskredytować temat, ale trzeba mieć troche oleju w głowie by je wyłapać. A Ty albo nie rozumiesz, albo manipulujesz. Horyzont jest w jakiej płaszczyznie Panie szanowny ? Gdyby to Ziemia była płaska to żeby zobaczyć horyzont to byś musiał..schylić głowę na wysokości 24 km, a na wysokości oczu to byś widział, ale niebo. Jeszcze nie rozumiesz ?

  4. Poczytać sobie post z tej strony. Tu jakoś autor nie ma problemu ze wzrokiem. Ale niestety użytkownik, który odpowiada na jego pytanie robi go w konia, bo zapewne sam od dzieciństwa jest w konia robiony. I tak bajka o życiu na zewnątrz trwa w najlepsze.http://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=18&t=27615Raz jeszcze pytam blefujących:Morze się podniosło o 1,6 m na wydmie ?! 1,6 m ! I tak samo jest na wysokości oczu. Najlepiej najpierw usiąść w wodzie i popatrzeć przed siebie. Podnieść się, a później wleźć na wydme. Morze się podniosło ?Jakie obniżenie horyzontu ?!

  5. Originally posted by anonymous:

    Anonim writes:autor odpowiedzi nie robi w konia. Odpowiedz jest rzeczowa w przeciwności do waszych. Jesteście żałośni 🙂

    Cienki bolek jesteś. Tak piszą ludzie bez argumentów. Pewnie Ci się zrobiło gorąco pod kołnierzem i piszesz aby pisać. Tylko właściwie po co wciąż piszesz ? Pojedź nad morze i poobserwuj horyzont.

  6. Anonim writes:autor odpowiedzi nie robi w konia. Odpowiedz jest rzeczowa w przeciwności do waszych. Jesteście żałośni 🙂

  7. Anonim writes:wiosna jaka jest twoja płec

  8. Z innem beczki:
    Skąd się biorą meteoryty? To już bez względu na to, czy żyjemy wewnątrz, czy na zewnątrz (chociaż według Biblii to na zewnątrz mają być wyrzucone Barany 🙂 i tam będzie płacz i zgrzytanie zębów).
    Jeżeli Bóg stworzył wszystko doskonałym to zapewne nie latałyby sobie jakieś tam odłamki skalne, aby od czasu do czasu spaść i zrobić spustoszenie. Czy to pozostałości po jakiś gwiezdnych wojanach? Wiemy z Biblii, że w niebie była wojna. Czy jest mozliwe, że to pozostałości po niej?

  9. To dodatkowa mapa świata widziana przez Słowian (Ariów)
    http://bialczynski.files.wordpress.com/2010/02/0-n-mandala-a10.jpg?w=600&h=586
    Na zewnątrz koła jest życie ziemskie a w środku jest Bóg.
    Symbol + Krzyża w centrum – miejsce Boga
    I dwie strefy duchowe
    Proszę się przyjrzeć zdjęciu i wyciągnąć wnioski

    Polecam też prace Pietraszewskiego – obszarem jego zainteresowań były badania nad świętymi pismami Zaratusztry, które zaowocowały wydaniem w 1857 roku dzieła pt. Miano slavianskie w ręku jednej familji od trzech tysięcy lat zostające, czyli nie Zendawesta a Zędaszta, to jest życie dawcza książeczka Zoroastra

    • Oj ta fota jest mocna: srodek ziemi
      Wręcz niedwuznaczna. Z tego co widać to niebocentryzm , wypisz wymaluj 🙂 , Z tego co wiem to Ariowie wyszli z bieguna ze środka ziemi, albo coś nie tak wiem. Ale grafika niezła.

  10. @Admin – prośba o usunięcie z artykułu niepotrzebnych znaków końca akapitu, dzielących większość wierszy na części, bo tego nie da się normalnie czytać. To jest skutek nawyku osoby piszącej w oryginale, wiele osób jeszcze tak ma – odruchowe naciskanie „Enter” przy końcu każdego wiersza, z przyzwyczajenia do pisania na maszynie.

  11. Ile wynosi średnica Słońca w teorii NC? Z niniejszego artykułu wynika, że 2 km. W innych artykułach i źródłach spotkałem się z wartościami 50 km, a nawet 300 km. Tę wartość chyba można bardziej uściślić, co jednak nie jest łatwe, gdyż nie znamy równania paraboli, po której rozchodzą się promienie słoneczne, a ponadto – nie przypominam sobie, aby była gdzieś podana dokładna odległość orbity wewnętrznego Słońca od powierzchni Ziemi.

    Jednak pewnych szacunków można dokonać, uwzględniając kąt widzenia Słońca przez obserwatora na powierzchni Ziemi, wynoszący 31′ (minut kątowych), przyjmując najmniejsze odległości Słońca od obserwatora 4000 – 5000 km, jak również prostoliniowy bieg promieni słonecznych oraz korzystając z zależności funkcji tangens w trójkącie prostokątnym (dla uproszczenia, przy tych proporcjach można przyjąć, że jedną z przyprostokątnych jest średnica Słońca).

    Przy powyższych założeniach, otrzymamy dla wartości najmniejszych odległości Słońca od obserwatora 4000 i 5000 km wartości średnicy 36 i 44 km. Wynika stąd, że najbardziej trafną z dotychczas sugerowanych wartości średnicy wewnętrznego Słońca byłaby wartość 50 km.

    Przy okazji, pojawił się jeden problem.

    Przy założeniu odległości Ziemi od Słońca 150 mln km, różnice w odległościach od obserwatora, wynikające z ruchu obrotowego Ziemi, są pomijalne, stąd też wniosek, że z każdego punktu Ziemi Słońce jest widziane pod takim samym kątem. W przypadku NC i stosunkowo bliskiej odległości Słońca od obserwatora tak już nie jest, a przynajmniej – nie powinno być, gdyż różnica między odległością w zenicie oraz o wschodzie lub zachodzie może wahać się w granicach na tyle dużych, że powinno to przekładać się na znaczne, zauważalne różnice w rozmiarze kątowym Słońca dla obserwatora na powierzchni Ziemi. Tak jednak się nie dzieje – różnice te są niewielkie i wg Wiki wynoszą 31′ – 32′ (minuty kątowe). Dlaczego? Trudno zakładać, aby miała tutaj znaczenie krzywoliniowość biegu promieni słonecznych – ta właściwość wydłuża drogę tych promieni, stąd też powinna raczej potęgować te różnice, zamiast je niwelować.

    • To nie jest problem , problemem są twoje zalozenia. Pytanie czy one są wlasciwe i czy w nioski z nich wynikajace tez.

      • Nie chciałbym być zrozumiany jako szukający dziur w teorii NC. Zakładam jej prawdziwość i staram się na jej podstawie wytłumaczyć pewne zjawiska, a swoimi wątpliwościami chcę podzielić się z innymi uczestnikami forum. Pewnych pytań i wątpliwości nie da się uniknąć, jeżeli NC ma być wiedzą, a nie formą religii.

        Wyrażone przeze mnie wyżej wątpliwości opierają się nie na założeniach, lecz na faktach. Swoim ziemskim doświadczeniem stwierdzamy, że w miarę oddalania się od określonych obiektów, ich wielkość maleje – nie tylko dla naszego wzroku, lecz również dla urządzeń rejestrujących obraz. Zasada ta powinna dotyczyć również wewnętrznego Słońca. Jeżeli w zenicie jego odległość od obserwatora wynosi, powiedzmy – 5000 km, to o wschodzie lub zachodzie – będzie to (liczona po krzywej) odległość ok. 10 000 km, co łatwo oszacować jako 1/4 długości równika. W tej sytuacji – widoczne wymiary liniowe Słońca powinny być o wschodzie i zachodzie mniejsze 2-krotnie niż w zenicie, czyli powierzchnia 4-krotnie (2 do potęgi drugiej). Takiej różnicy trudno byłoby nie zauważyć, jednak tak się nie dzieje. Nie mówię tego ironicznie, ale czyżby poza linią Karmana (albo za jej sprawą) obowiązywały inne zasady optyki?

      • Juz sobie odpowiedziales , Szklo nieba, czyli linia karmana odpowiada za to ze slonce jest wieksze nad horyzontem przy wschodzie i zachodzie – chociaz nie zawsze, ale mozna sie przyjrzec. Ksiezyc teraz w PL jest w pelni to nad horyzontem jest wiekszy a schodzi z gory a w zenicie jest mniejszy.. W zenicie slonce jest mniejsze.

        Co ciekawe przy HC nie powinno byc roznicy a jest . Tlumaczy się to tym że atmosfera znieksztalca.

        Twoim zalozeniem bylo: blizej , dalej slonce to obiekt powinien się zmniejszac a tak nie jest i nie istnieje linia karmana czyli szklo nieba.

        W porzadku: pod warunkiem że nie ma szkla nieba. Jaki wplyw na widzenie z ziemi ma szklo nieba ? , bo to nie szklo okienne. Wiemy ze szklo nieba jest odpowiedzialne za wiele zjawisk ktore widzimy z ziemi. Tego nauka nie bada bo szklo nieba oficjalnie nie istnieje. pytanie dlaczego 🙂

        ale czyżby poza linią Karmana (albo za jej sprawą) obowiązywały inne zasady optyki?
        Pytanie jakie inne. Moze nawet nie tyle inne, ile uwarunkowania (LK) je troche zmieniają.

        Tu jest przyklad :

  12. Pingback: Niebocentryzm – nowy artykuł | abcdeef

Dodaj komentarz